Poznali się na terapii

Dorota umierała dwa dni. Łukasz nagrywał filmiki i okładał ją lodem. Zbrodnia w Brańsku

2023-06-12 7:44

Do Sądu Najwyższego wpłynęła kasacja obrońcy od prawomocnego wyroku dla 41-letniego Łukasza R. z Brańska (woj. podlaskie), skazanego za ciężkie pobicie konkubiny i spowodowanie u niej tak poważnych obrażeń, że po dwóch dniach zmarła. Okoliczności tej zbrodni są wstrząsające.

Według aktu oskarżenia Prokuratury Rejonowej w Bielsku Podlaskim, 7 marca 2021 roku 41-latek dotkliwie pobił konkubinę powodując u niej m.in. poważne obrażenia głowy, które doprowadziły do zgonu. Według ustaleń biegłych, kobieta zmarła dwa dni później. W tym czasie, czyli przez kilkadziesiąt godzin, konkubent nie wezwał do niej pomocy. Zrobił to dopiero jego ojciec (mieszkali w jednym domu), gdy okazało się, że 41-letnia kobieta nie daje żadnych oznak życia, a jej ciało jest zimne. Oskarżony nie przyznał się.

Tragedia w Brańsku. Dorota nie żyje

Łukasz i Dorota byli parą od trzech lat. Oboje po przejściach, ich poprzednie małżeństwa rozpadły się. Poznali się na terapii odwykowej, pokochali, zamieszkali na parterze domu jego ojca w Brańsku (woj. podlaskie). Feralnego dnia, według zeznań Łukasza, Dorota wróciła do domu podpita. Doszło do sprzeczki, potem do szarpaniny. Wtedy miał ją raz lub dwa uderzyć w twarz otwartą ręką. Potem jednak - jak twierdził - kobietę przeprosił, doszło między nimi do porozumienia, wspólnie pili piwo, a nawet tańczyli. W tańcu konkubina miała stracić równowagę i uderzyć głową o podłogę z drewnianych paneli.

Według jego wyjaśnień, po upadku kobieta krwawiła z ust i nosa, a on pomógł jej się podnieść. Ostatecznie zaniósł ją do łóżka i tam zostawił. Twierdził też, że następnego dnia próbował ją budzić, ale bezskutecznie, choć był pewien, że żyła. Wieczorem poszedł spać. 9 marca znowu miał ją budzić, ale gdy dotknął jej pleców, okazało się, że ciało jest zimne.

Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał go na 10 lat więzienia. Odrzucił wersję o nieszczęśliwym wypadku. Ocenił też, że gdyby pomoc była udzielona niezwłocznie, być może udałoby się kobiecie uratować życie.

Okładał lodem, smarował maścią, nagrywał filmy

Wyrok pierwszej instancji zaskarżył obrońca. Utrzymując tę karę miejscowy sąd apelacyjny odwołał się przede wszystkim do opinii lekarskiej, z której wynikało, że obrażenia powstały wskutek uderzeń (m.in. w głowę) zadanych np. pięścią czy kopniaków. Sąd podkreślał, że nie były to urazy przypadkowe i powstały wskutek ciosów zadanych przez inną osobę. Wersję o upadku w tańcu uznał za niewiarygodną, niespójną i nie do przyjęcia. Do dowodów zaliczono nagrania z telefonu komórkowego 41-latka. Nagrywał on bowiem krótkie filmiki dokumentujące stan kobiety (tłumaczył w śledztwie, że chciał jej później pokazać, w jakim stanie upojenia alkoholowego była i ją zawstydzić).

Czytaj też: Mecenas zamordował aplikantkę. Marta strasznie cierpiała. Umarła w Nowy Rok

Sąd uznał też, że mężczyzna nie udzielił konkubinie pomocy i za to przestępstwo również go skazał. W trakcie procesu 40-latek tłumaczył, że obrażenia konkubiny, by jej ulżyć, okładał lodem i smarował maścią. Sąd uznał jednak, że trudno to uznać za udzielenie pomocy, a raczej za próbę usunięcia lub zmniejszenia śladów uderzeń i bardziej mieściłoby się to w kategorii zacierania śladów, a nie pomocy.

Łukasz R. skatował Dorotę i obsypał tulipanami, umierała dwa dni.
Sonda
Czy sprawcy zabójstw powinni od razu trafiać za kraty na dożywocie?
Listen on Spreaker.