– Nie było naocznych świadków tego zdarzenia, ale dla rozstrzygnięcia sprawy mają znaczenie zeznania świadków, którzy wskazywali na to, że oskarżony był osobą agresywną, często kłócił się ze swoja konkubiną i często dochodziło w tym związku do przemocy – uzasadniała wyrok sędzia Anna Hordyńska. – Linię obrony oskarżonego, że Dorota K. chciała tańczyć, upadła i rozbiła głowę obala zdecydowanie opinia biegłych z zakresu medycyny sądowej, którzy stwierdzili, że te obrażenia nie mogły powstać w taki sposób – dodawała sędzia.
– Myślałem, że Dorota się wyśpi i wstanie – zeznawał w śledztwie Łukasz R. Łukasz i Dorota byli parą od trzech lat. Oboje po przejściach, ich poprzednie małżeństwa rozpadły się. Poznali się na terapii odwykowej, pokochali, zamieszkali na parterze domu jego ojca w Brańsku (woj. podlaskie). Feralnego dnia, według zeznań Łukasza, Dorota wróciła do domu podpita. Między kochankami doszło do sprzeczki i mężczyzna uderzył partnerkę w twarz. Szybko jednak się pogodzili, pili razem piwo i kobiecie zebrało się na tańce. – Podczas tańca upadła i uderzyła głową o panele – zeznawał w śledztwie. Mężczyzna ułożył ją nagą w łóżku, obsypał tulipanami, robił nieprzytomnej zdjęcia. Następnego dnia, w Dzień Kobiet 8 marca, nadal nie zaniepokoił go stan leżącej wciąż bez przytomności kobiety. Dopiero kolejnego dnia, gdy Dorota nadal leżała bez życia, poprosił ojca o pomoc. Starszy pan chciał zrobić sztuczne oddychanie, ale partnerka jego syna była już zimna. Wezwał pogotowie, lekarz stwierdził zgon. – Wielokrotnie zadawał jej uderzenia twardym narzędziem w okolice głowy, twarzy i górnej części tułowia – oskarżał 39-latka prokurator w sądzie, wyliczając liczne obrażenia na ciele kobiety.
Sąd skazał Łukasza R. na 9 lat więzienia za śmiertelne pobicie konkubiny oraz 2 lata za nieudzielenie jej pomocy – za więzienne mury trafi jednak na 10 lat.