W całej Polsce trwa epidemia koronawirusa. Do tej pory w naszym kraju wykryto 52 410 przypadków zakażenia. Koronawirus przyczynił się do śmierci 809 pacjentów. Od jakiegoś czasu rośnie liczba potwierdzonych przypadków zakażeń koronawirusem w Polsce. W związku z tym, Ministerstwo Zdrowia przywróciło obostrzenia w niektórych powiatach.
- W ostatnich dniach słyszymy o nowych rekordach liczby zakażonych, mimo iż panujące warunki działają na niekorzyść wirusa - mówi dr Marek Bartoszewicz z Uniwersytetu w Białymstoku. - Dlatego jestem pełen obaw, co będzie, gdy nadejdzie jesienna, chłodniejsza i bardziej wilgotna aura, kiedy wirus jest w stanie przetrwać zdecydowanie dłużej w formie aktywnej, a ponadto ludzie spędzają więcej czasu w zamkniętych pomieszczeniach z kiepską wentylacją, nie zachowując przy tym niezbędnego dystansu.
- Jesień to okres narastającej liczby przypadków przeziębień (większość powodują tzw. rinowirusy, ale w okresie od stycznia do marca zaczynają atakować nas coraz częściej przeziębienia powodowane przez inne koronawirusy) - uważa ekspert UwB. - Co gorsza, wczesna wiosna to także tradycyjnie okres częstszych zachorowań na grypę, która osłabia nasz organizm i może sprawiać, że ewentualny przebieg Covid-19 będzie cięższy.
Koronawirus wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Choroba objawia się zazwyczaj gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni oraz zmęczeniem. Aktualnie nie ma na niego szczepionki. Najbardziej narażone na rozwinięcie ciężkiej postaci tej choroby i zgon są osoby starsze, z obniżoną odpornością, którym towarzyszą inne choroby, w szczególności przewlekłe. Koronawirus rozprzestrzenia się między ludźmi poprzez małe kropelki z nosa lub ust, gdy osoba z COVID-19 kaszle lub wydycha powietrze.
Czytaj też: Kontrole w autobusach komunikacji miejskiej. Nie masz maseczki? Możesz dostać mandat
Dr Marek Bartoszewicz jest zdania, że szczepionka powinna być dostępna w ciągu roku, może 18 miesięcy.
- Gdy wczytuję się w to, co na temat Covid-19 można znaleźć w sieci, dostrzegam przede wszystkim, że społeczeństwo jest zdezorientowane. Zamknięto nas w domach, gdy notowano kilkanaście przypadków Covid-19 dziennie, a teraz gdy mamy ich setki, znosi się kolejne obostrzenia. Z epidemiologicznego punktu widzenia, wirus przestanie się rozprzestrzeniać wtedy, gdy dostatecznie mocno spadnie liczba wrażliwych na niego osób. Tę niewrażliwość można uzyskać dwiema drogami: przechorowując Covid-19 lub szczepiąc się. Na razie szczepionką nie dysponujemy, zaś mimo kilkunastu milionów chorych (na całym świecie), ich odsetek jest niewielki i nie ma mowy o tzw. odporności populacyjnej.