Kolonie Lipsk: Patrycja zginęła w wypadku. Była w ciąży
Wypadek, do którego doszło 30 września 2024 roku zmienił życie całej lokalnej społeczności. Czterej młodzi znajomi ruszyli około północy na przejażdżkę dwoma samochodami. Alkohol, brawura i zakaz prowadzenia - ta mieszanka okazała się śmiertelna. Osobowe Audi dachowało i uderzyło w głaz. 19-latki i jej nienarodzonego dziecka nie udało się uratować. Patrycja była w 8. miesiącu ciąży. Na jaw wyszły szokujące fakty, dotyczące kierowcy. Miał 2 promile, był też pod wpływem amfetaminy i marihuany. - Przecież nie musiała wsiadać z Krzyśkiem do auta. Chyba że chciała go pilnować, żeby bezpieczniej prowadził? A co temu Krzyśkowi przyszło do głowy, żeby w ogóle jechać samochodem? To przecież dobry dzieciak. Tylko widać w głowie siano - mówiła nam po wypadku pani Renata, mama Patrycji.
Łagodniejszy wyrok dla sprawcy wypadku. "Przestępstwo nieumyślne"
Sąd drugiej instancji obniżył karę dla Krzysztofa O. do 12 lat. Sędzia Jacek Sowul, uzasadniając decyzję, podkreślił, że wina oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości - wszystkie dowody układają się w jeden, jasny obraz wydarzeń. Krzysztof O. miał prowadzić auto, mimo że był pijany i miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Na ławie oskarżonych nie składał żadnych wyjaśnień. Powtarzał jedynie, że… niczego nie pamięta.
Mimo to sędzia uznał, że wymierzona wcześniej kara 15 lat „rażąco odbiegała od zasady proporcjonalności”. - To przestępstwo nieumyślne, dlatego wymiar kary musi uwzględniać fakt, że tragiczny skutek nie był zamierzony - wskazał. Dodał również, że okolicznością łagodzącą jest młody wiek sprawcy. W efekcie sąd obniżył karę o 3 lata, zaznaczając jednocześnie, że to nadal „bardzo surowe rozstrzygnięcie”.
Pozostałe elementy pierwszego wyroku utrzymano: dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów oraz obowiązek zapłaty 40 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Obrońca oskarżonego od początku przekonywał, że kara 15 lat była „niewspółmierna do czynu”. Sąd Okręgowy uznał te argumenty tylko częściowo – i właśnie dlatego Krzysztof O. spędzi za kratami nie piętnaście, lecz dwanaście lat.