Do zdarzenia doszło w sierpniu 2024 roku w rejonie placówki Straży Granicznej w Nowym Dworze. Funkcjonariusz, patrolując drogę techniczną wzdłuż granicy, miał – według ustaleń prokuratury – potrącić psa, który wbiegł na jezdnię. Zwierzę zginęło na miejscu. Nie był to pies należący do Straży Granicznej. Sprawa została zgłoszona przez samą Straż Graniczną, która przekazała śledczym m.in. nagrania z monitoringu. Materiały pochodziły z systemu tzw. zapory elektronicznej – sieci kamer i czujników rozciągającej się wzdłuż granicy z Białorusią.
Śledczy: pies był widoczny z ponad 100 metrów
Na podstawie zabezpieczonych nagrań oraz zeznań innych funkcjonariuszy, prokuratura ustaliła, że kierowca mógł dostrzec psa z odległości około 100 metrów. Z opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego wynika, że kierujący zwolnił jedynie z około 35–32 km/h do 23 km/h.
Śledczy oceniają, że możliwe było całkowite zatrzymanie pojazdu – nawet bez użycia hamulca zasadniczego – na dystansie około 40 metrów. - Obecność psa na drodze nie mogła być dla kierującego samochodem nagłą i niespodziewaną przeszkodą - stwierdzono w uzasadnieniu prokuratury.
Funkcjonariusz zawieszony, nie przyznaje się do winy
Oskarżony funkcjonariusz został zawieszony w czynnościach służbowych. W toku śledztwa odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Nie przyznaje się do winy. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Sokółce.
Czytaj też: "Po prostu desperacja". Nowa sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Migranci zmienili sposób działania
Za znęcanie się nad zwierzęciem, którego skutkiem była śmierć, grozi kara do trzech lat więzienia.