Strefa buforowa na granicy z Białorusią. Branża turystyczna alarmuje
Branża turystyczna ostrzega rząd przed wprowadzeniem strefy buforowej w pobliżu granicy polsko-białoruskiej - informuje Wirtualna Polska. Decyzja w tej sprawie zapadła w związku z coraz większą agresją wśród migrantów w ostatnim czasie, co ma zapobiec dalszej eskalacji. Jak wynika z projektu rozporządzenia rządu, strefa buforowa obowiązuję od wtorku, 4 czerwca, i obejmuje część terenów nadgranicznych na terenie gmin:
- Kleszczele;
- Czeremcha;
- Dubicze Cerkiewne;
- Hajnówka;
- Białowieża;
- Narewka;
- Michałowo.
Swoją chatę udostępnia w regionie turystom jedna z rolniczek. Kobieta przekonuje, że zamknięcie tego obszaru, nawet czasowo, to dla niej ogromna strata.
- W zeszłym roku zainwestowałam w remont domu dla gości, a w czwartek czytam w mediach, że nas zamykają na 90 dni. Czyli odbierają mi wszystko, co zbudowałam - żali się w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jest petycja przeciw decyzji rządu
W podobnym tonie wypowiada się Katarzyna Turosieńska, prezeska Polskiej Izby Turystyki Oddziału Podlaskiego, która informuje, że pierwsi turyści odwołali już swoje urlopy na Podlasiu, kierując się planami rządu. Kobieta przestrzega, że zamknięcie powyższych terenów może mieć katastrofalne skutki dla lokalnej branży turystycznej, która ucierpiała już w 2022 r. - to dlatego, że polskie terytoria przygraniczne były wtedy postrzegane jako strefa przyfrontowa wojny na Ukrainie.
W internecie pojawiła się już petycja, w której ludzie wyrażają sprzeciw wobec decyzji rządu o utworzeniu czasowej strefy buforowej.
- Oświadczamy, że w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa i sprzeciwu sumienia nie zamierzamy przestrzegać żadnych ograniczeń w strefie buforowej, która ma (znów!) zacząć funkcjonować na polsko-białoruskim pograniczu przez 90 dni, poczynając od 4 czerwca (sic!) 2024 roku. Deklarujemy gotowość poniesienia wszelkich konsekwencji i oświadczamy, że z dumą staniemy przed sądami Rzeczypospolitej z tego powodu. Nie tylko wierzymy, ale mamy również mocne podstawy sądzić, że wyroki sądów w sprawach wniesionych przeciw nam przez służby państwa, którego jesteśmy obywatelkami i obywatelami, będą podobne do tych, które zapadały w czasach rządów PiS - czytamy we fragmencie opublikowanym na stronie Wschodniagranica.pl.