Hajnówka. Sprawca mordu z 1996 roku wpadł przez.. flakon perfum [NOWE FAKTY, ZDJĘCIA]

2020-01-02 5:27

Na sprawiedliwość musiały czekać blisko ćwierć wieku! – Ta zbrodnia zaważyła na całym naszym życiu – mówią dziś córka i wnuczka zamordowanej w 1996 r. Stanisławy Zgutko (+73 l.) z Hajnówki (woj. podlaskie). Policjantom z podlaskiego „Archiwum X” udało się rozwikłać zagadkę sprzed lat i schwytać podejrzanego o brutalny mord – zdradziła go... buteleczka rzadkich perfum.

– To był straszliwy widok – wspomina po latach Jolanta Olszewska (68 l.), córka zamordowanej Stanisławy Zgutko (+73 l.) z Hajnówki.

1 kwietnia 1996 r. przyszła do mamy w odwiedziny. Znalazła ją martwą, leżącą na podłodze z rękoma i nogami skrępowanymi kablami elektrycznymi. Starsza pani była brutalnie bita, miała zmasakrowaną twarzą i została uduszona. Mieszkanie splądrowano. Śledczy podejrzewali, że sprawców było czterech lub pięciu, a 73-latka przyłapała ich na gorącym uczynku.

Dlaczego padło na skromny dom pani Stanisławy? Wnuczka staruszki, obecnie 53-letnia Edyta, pracowała w tamtym czasie w Niemczech. To wystarczyło, aby w mieście rozeszła się plotka o jej rzekomym bogactwie i zadziałała na bandytów jak wabik.

– Tak naprawdę zarabiałam wtedy grosze, a gdy wyjeżdżałam do pracy za granicę, to babcia zajmowała się moją córką – tłumaczy dziś wnuczka zamordowanej kobiety.

Z domu nie zginęło nic cennego, poza flakonem perfum, który pani Stanisława dostała w prezencie od wnuczki. Perfumy wyprodukowano w limitowanej, dostępnej tylko na terenie Niemiec serii, zaś śledczy... odnaleźli je u jednego z podejrzanych. W latach 90. ubiegłego wieku był to jednak zbyt słaby dowód na postawienie go przed sądem.

Czytaj także: Podlasie: Matka UDUSIŁA CÓRKĘ i sama się powiesiła. Ojciec jest zrozpaczony [ZDJĘCIA]

Dopiero kilka miesięcy temu policjanci z tak zwanego „Archiwum X” ponownie przyjrzeli się śladom zbrodni sprzed blisko ćwierć wieku. Wykorzystali najnowocześniejsze laboratoria i techniki kryminalistyczne, a analiza danych doprowadziła ich do Andrzeja K., obecnie 56-letniego mieszkańca Wasilkowa. Mężczyzna w latach 90. mieszkał w Hajnówce, przeprowadził się tuż po zbrodni i przez 23 lata wiódł spokojne życie. Pracował w firmie transportowej i nie miał kłopotów z prawem. To właśnie u niego w 1996 r. mundurowi odnaleźli flakon rzadkich perfum.

– Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa i decyzją sądu trafił do aresztu. Podczas zatrzymania był zaskoczony, a w czasie przesłuchania nie przyznała się do winy – wyjaśnia Jan Andrejczuk (50 l.), szef Prokuratury Rejonowej w Hajnówce.

– Odczułyśmy ulgę i zadowolenie. Wreszcie przestaniemy się bać – mówią dziś zgodnie córka i wnuczka zamordowanej przed laty pani Stanisławy.

Andrzejowi K. grozi nawet dożywotni pobyt za kratami. Jak informuje policja, sprawa ma charakter rozwojowy.