16 stycznia trzyosobowa rodzina z Łomży, po świętach spędzonych w Polsce, wracała do swojego domu w Flateyri (Islandia). Ich samochód, prawdopodobnie ze względu na słabe warunki atmosferyczne, wpadł do zatoki w Skötufjörður. Jak podaje portal "icelandnews.is", świadkowie wypadku pomagali pasażerom samochodu i udzielali pierwszej pomocy.
Trzy osoby zostały zabrane śmigłowcem do szpitala w Reykjaviku. Niestety życia 30-letniej Kamili nie udało się uratować. 19 stycznia zmarł mały Mikołaj, syn pani Kamili.
W internecie zakończyła się zbiórka pieniędzy, które mają pomóc rodzinie pana Tomka w załatwieniu wszystkich formalności, opłaceniu pobytu, a także w sprowadzeniu ciał do Polski. Udało się zebrać ponad 100 tys. złotych.
Czytaj też: Dramatyczny poród w Łomży. Dziecko urodziło się martwe. Matka zmarła. Prokuratura oskarża lekarza
- W okropnym wypadku do którego doszło w Islandii, zginęła nasza koleżanka Kamila - napisała organizatorka zbiórki, pani Sandra. - Młoda, piękna, utalentowana kobieta. W aucie był również jej Mąż Tomek i 1,5 roczny synek Mikołaj, który jest w bardzo ciężkim stanie. Możecie sobie wyobrazić w jakim stanie psychicznym jest w tej chwili Tomek. Na dniach leci do niego rodzina by wesprzeć.
Jak poinformowała organizatorka zbiórki, została ona zakończona na prośbę rodziny.