Do zdarzenia doszło w nocy z 30 na 31 grudnia. Nieznany sprawca lub sprawcy zdewastowali ołtarzyk z krzyżem, znajdujący się po zejściu ze schodów prowadzących z placu górnego kościoła do krużganków doprowadzających do wiatrołapu dolnego kościoła i pomieszczeń pogrzebowych. Wyrwany krzyż znajdował się w koszu. Kwiaty i znicze zostały zniszczone i wrzucone do kosza lub pozostawione na miejscu.
- Może był to po prostu chuligański wybryk, ale nie sądzę - powiedział "Kurierowi Porannemu" ks. Mirosław Karncewicz z parafii św. Kazimierza Królewicza w Białymstoku. - Wyrwanie krzyża wymagało naprawdę trochę wysiłku i determinacji, bo on był przymocowany do ściany dosyć solidnie. Wydaje mi się, że to pokłosie neomarksizmu, neobolszewizmu, z którym ostatnio mamy do czynienia.
Wybierz najpiękniej rozświetlone miasto w Polsce! Do wygrania sprzęt o wartości 200 tys. złotych. Kliknij tutaj!
"Poranny" podaje, że parafia nie zgłosiła sprawy na policję. Wokół kościoła nie ma monitoringu, więc znalezienie autora dewastacji byłoby trudne.
Zobacz też: Białystok. Ulicami przeszedł kolejny Czarny Spacer, a przed kościołem farnym stanęli obrońcy świątyni [ZDJĘCIA, WIDEO]
Podczas niedzielnych (3 stycznia) ogłoszeń parafia przekazała, że w poniedziałek ołtarzyk zostanie posprzątany. Zostanie tam umieszczony mniejszy zastępczy krzyż. W dalszej części ogłoszeń zamieszczonych na stronie parafii św. Kazimierza Królewicza w Białymstoku czytamy:
"Po zamontowaniu w tym miejscu monitoringu oraz po renowacji wyrwany krzyż wróci na swoje dawne miejsce. Módlmy się o szacunek dla krzyża w parafii i w Ojczyźnie naszej."
Jak wynika z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego zebranych na podstawie dorocznego liczenia wiernych w parafiach w Polsce, w 2019 roku w niedzielnej Mszy świętej uczestniczyło 45,8 % zobowiązanych katolików, a do Komunii Świętej przystąpiło 22,7 %. To są dane dotyczące diecezji białostockiej.