Łomża. Kobieta robiła kanapki. Zaraz później doszło do tragedii

i

Autor: Pixabay Sąd nie podzielił sugestii oskarżonej kobiety, że powstała rana była skutkiem przypadkowego nadziania się pokrzywdzonego na nóż. Wyklucza to głębokość rany i opisany przez biegłego mechanizm jej powstania.

Łomża. Kobieta robiła kanapki. Później doszło do tragedii. Próbowała ratować partnera

2020-08-21 8:55

Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie mieszkanki Łomży, którą prokurator oskarżył o zabójstwo partnera. Białostocki sąd uznał, że są podstawy do nadzwyczajnego złagodzenia kary. Kobieta spędzi w więzieniu 3 lata i 6 miesięcy.

Dramat rozegrał się w październiku 2018 roku w Łomży. Z ustaleń Sądu Okręgowego wynika, że mężczyzna od kilku lat stosował wobec oskarżonej kobiety przemoc fizyczną, wyzwiska. Oskarżał ją o niewierność. Oboje nadużywali alkoholu, co ułatwiało powstawanie sytuacji konfliktowych. W przeddzień zdarzenia mężczyzna od wieczora do rana pił alkohol, rano wypiła go także skazana przez sąd kobieta.

- Około 7 mężczyzna wyszedł na spacer z psem, a po powrocie wszczął kłótnię z partnerką, kierując wobec niej wulgaryzmy, uderzył ją też ręką w skroń - czytamy w komunikacie prasowy sędziego Janusza Sulimy, rzecznika Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. - Oskarżona w tym czasie robiła kanapki trzymając w ręku nóż o długości ostrza 11 cm. Gdy odwróciła się na wprost do stojącego blisko pokrzywdzonego, ten złapał ją za rękę, w której trzymała nóż. Wówczas kobieta zadała partnerowi na wprost uderzenie nożem w klatkę piersiową, powodując ranę długości 7,5 cm krwawiącą, bez przebicia komory serca. Gdy pokrzywdzony zaczął krwawić i osunął się na krzesło oskarżona natychmiast wezwała pogotowie ratunkowe, uciskała też ranę ręcznikiem aby powstrzymać krwawienie. Mężczyznę przewieziono do szpitala, gdzie zmarł w trakcie operacji w następstwie wstrząsu krwotocznego.

Oskarżona nie przyznała się do zabójstwa swojego partnera. Wyjaśniła, że była przez niego szarpana, gdy trzymała w ręku nóż i nie wie, jak doszło do zranienia mężczyzny.

Sąd Okręgowy w Łomży uznał, że brak jest podstaw do przypisania oskarżonej zamiaru zabójstwa.

Jej związek z pokrzywdzonym od dawna nacechowany był przemocą z jego strony. Pomimo to trwała w nim nadal, godząc się niejako na zachowanie partnera, gdyż darzyła go uczuciem i liczyła, że się zmieni. Zachowanie pokrzywdzonego poprzedzające bezpośrednio zdarzenie, tj. jego stan nietrzeźwości, kierowane pod jej adresem wyzwiska i zarzuty nie były dla niej sytuacją nową i nietypową. Forma i sposób działania partnera nie cechowała też szczególna brutalność, która mogłaby wywołać u oskarżonej chęć jego zabójstwa. Kobieta miała w ręku nóż, gdyż przygotowywała partnerowi posiłek. Zadała mu tylko jeden cios, którego siła nie była znaczna, nie przebito mięśnia sercowego, co dawało pokrzywdzonemu pewne szanse przeżycia. Pomimo obiektywnej możliwości oskarżona nie zadała kolejnych ciosów, ale przystąpiła do udzielenia mu pomocy - czytamy w komunikacie Sądu Apelacyjnego.

- Kobieta miała w ręku nóż, gdyż przygotowywała partnerowi posiłek - czytamy w komunikacie. - Zadała mu tylko jeden cios, którego siła nie była znaczna, nie przebito mięśnia sercowego, co dawało pokrzywdzonemu pewne szanse przeżycia. Pomimo obiektywnej możliwości oskarżona nie zadała kolejnych ciosów, ale przystąpiła do udzielenia mu pomocy.

Sąd Okręgowy przy zastosowaniu instytucji nadzwyczajnego złagodzenia wymierzył jej karę 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności za spowodowanie, działając w zamiarze ewentualnym, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czego skutkiem była śmierć. Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał ten wyrok.

Szok! Zamordowała MĘŻA, wywiozła ciało do lasu i UDAWAŁA, że zaginął! Zła żona w rękach policji