- W Sądzie Rejonowym w Łomży rozpoczął się proces księdza Radosława Kubła, proboszcza parafii Bożego Ciała i założyciela Grupy „Nadzieja”.
- Duchowny oskarżony jest o przestępstwo przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec dorosłego mężczyzny.
- Pod sądem pojawili się ratownicy, dawni uczniowie i przyjaciele księdza, by wyrazić mu wsparcie.
- Sąd utajnił proces, powołując się na dobro pokrzywdzonego; oskarżyciel nie pojawił się na sali.
Pod gmachem sądu pojawiło się kilkunastu członków „Nadziei” — ratowników, dawnych uczniów i przyjaciół księdza. Wszyscy przyszli, by go wesprzeć w trudnym momencie. – Znamy go od lat, pomógł setkom ludzi, ratował życie. Te oskarżenie jest absurdalne! Nie wierzymy w ten zarzut – mówili zgodnie.
Tuż przed rozpoczęciem procesu duchowny krótko skomentował sytuację: – Cieszę się, że wreszcie będę mógł przedstawić swoją wersję wydarzeń sprzed roku. Zrobię wszystko, by oczyścić swoje dobre imię z niedorzecznego oskarżenia. To dla mnie jak obrona Westerplatte. Jestem wdzięczny za każde słowo wsparcia, i za przybycie osób, które nie zwątpiły we mnie – powiedział ksiądz Kubeł.
Sąd zdecydował o utajnieniu całego procesu, powołując się na dobro pokrzywdzonego. Co ciekawe, sam oskarżyciel nie pojawił się na sali rozpraw. Dziennikarze i publiczność zostali wyproszeni.
Czytaj też: "Błagałem o badanie na wykrywaczu kłamstw". Ksiądz Radek broni się przed zarzutami. Teraz jeździ TIR-em
Ksiądz Radosław, mimo zawieszenia w obowiązkach proboszcza i trwającego postępowania, nie wycofał się z życia społecznego. Obok walki o swoje dobre imię nadal koordynuje działania Grupy „Nadzieja”, uczestniczy w szkoleniach ratowniczych, a w przerwach między rozprawami pracuje jako kierowca tira. Jak mówi, jazda pozwala mu uporządkować myśli i zachować spokój ducha.
