W środę policjanci z Łomży odnotowali sześć usiłowań oszustw metodą "na wnuczka". Niestety jedna osoba dała się nabrać. 75-latka straciła 30 tys. złotych.
Około godziny 15 zadzwonił do niej mężczyzna, który płaczącym głosem powiedział: "Mamo ratuj".
Czytaj także: Natalia zaginęła. Na Sylwestra poszła do koleżanki. Do tej pory nie wróciła. Szuka jej rodzina
- Następnie w słuchawce odezwała się kobieta podająca się za prokuratora i zaczęła opowiadać nieprawdziwą historię, o tym, że syn kobiety jest sprawcą wypadku i potrzebne jest 30 tysięcy złotych aby mężczyzna uniknął kary - informuje oficer prasowy policji w Łomży.
Kobieta nie zadzwoniła do swojego prawdziwego syna, aby potwierdzić te sensacyjne informacje o wypadku. 75-latka poszła do banku i wypłaciła z niego 30 tys. złotych. Następnie pieniądze przekazała młodej kobiecie, która niby w imieniu prokuratora zgłosiła się po pieniądze.
Dopiero po tym fakcie, kobieta zadzwoniła do syna, ale było już za późno. Teraz policjanci ustalają sprawców tego oszustwa.
- Powyższy model jest obecnie najczęściej stosowanym przez oszustów w stosunku do swoich ofiar, ale nie jedynym - kontynuuje oficer prasowy policji. - Na szczęście nie wszystkie osoby wierzą w historie wymyślone przez przestępców i natychmiast informują policję o próbach oszustw.
Policjanci apelują o rozwagę przy podejmowaniu szybkich decyzji finansowych. Nie przekazujmy pod żadnym pozorem pieniędzy osobom obcym.
Czytaj także: W Białymstoku znaleziono ciasteczka z narkotykami. W wypiekach było THC
W przypadku jakichkolwiek podejrzeń, a tym bardziej o zaistniałym fakcie stania się ofiarą oszusta, należy natychmiast poinformować policję, dzwoniąc pod numer alarmowy 112.