- Do tragedii doszło w nocy z 25 na 26 grudnia przed klubem Scorpio we wsi Wnory-Wiechy (woj. podlaskie)
- 18-letni Adam Fronczyk z gminy Goworowo został znaleziony nieprzytomny przed lokalem
- Ratownicy próbowali go reanimować, jednak było już za późno
- Śledczy ustalili, że chłopak padł ofiarą brutalnego ataku po wyjściu z klubu
- Prokuratura zatrzymała dwóch 21-latków
- Adam był spokojnym chłopakiem, pasjonował się rolnictwem i pracą na gospodarstwie
Do dramatu doszło w nocy z 25 na 26 grudnia, tuż po świętach. Około godziny 2 policja dostała zgłoszenie o nieprzytomnym chłopaku leżącym przed klubem Scorpio. Adam już nie reagował. Ratownicy walczyli o jego życie, ale na jakąkolwiek pomoc było za późno. Świąteczna zabawa zakończyła się tragedią. Śledczy ustalili, że Adam padł ofiarą brutalnego ataku pod drzwiami lokalu. Chłopak wychodził, bo nie spodobała mu się atmosfera wewnątrz. Zabawę psuło kilku szukających zaczepki osiłków. Napisał sms-a do domu, że wróci wcześniej. Niestety, bandyci wyszli za nim. Uderzenie w głowę i upadek na twarde podłoże – wystarczyło, by przerwać młode życie. Policja zatrzymała w tej sprawie dwóch 21-letnich mężczyzn. W sobotę prokuratura postawiła im zarzuty. Jeden z nich został oskarżony o udział w bójce i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który doprowadził do śmierci poszkodowanego. Drugi mężczyzna usłyszał zarzut udziału w bójce.
Mieszkańcy okolicy mówią wprost: jeden z zatrzymanych to stały bywalec tego klubu. Zawsze szukał zaczepki. Ma wielkie, potężne łapy całe w bliznach po bójkach, które wywoływał – mówią osoby znające realia tej dyskoteki. Prowokował, często zaczepiał spokojnych ludzi i często zamieniał zabawę w przysłowiowe „sztacheta party”.
Młodzi mieszkańcy okolicy pytają, dlaczego ktoś taki w ogóle miał wstęp do klubu? – Dziwne, że nikt wcześniej nie dał mu zakazu wchodzenia – mówią. Padają też mocne słowa pod adresem miejsca tragedii i ochrony. – To nie klub, to mordownia!
Dopiero po lawinie wpisów w mediach społecznościowych odwołano kolejną zabawę, która miała odbyć się następnego dnia. Klub do dziś nie odniósł się publicznie do śmierci 18-latka.
Adam stał się przypadkową ofiarą. Był spokojny, nigdy nie szukał konfliktów. Kochał pracę na gospodarstwie. Jego pasją były maszyny rolnicze, niedawno pomagał przy organizacji wystawy, żył rolnictwem. Dwa tygodnie przed śmiercią rodzice przepisali na niego całe gospodarstwo. Już planował zakup nowych maszyn i rozwój rodzinnego przedsiębiorstwa. - Tak bardzo się cieszył, że zaczyna dorosłe życie jako prawdziwy rolnik. Miał wspaniałe marzenia, które właśnie zaczynały mu się spełniać. Wszystko skończyło się przez jednego agresywnego idiotę - mówi jego siostra.
Dziś Goworowo tonie w żałobie, a rodzina Adama apeluje do świadków: jeśli ktoś widział, co działo się przed klubem w Wnorach-Wiechach, niech zgłosi się na policję.
Z dotychczasowych ustaleń śledztwa wynika, że w bójce brali udział młodzi mężczyźni z powiatu wysokomazowieckiego oraz z powiatu ostrołęckiego w województwie mazowieckim. Pokrzywdzony został uderzony ręką, a następnie upadł na betonowe podłoże. W wyniku tego doznał poważnych obrażeń głowy. Doszło do powstania ran, obustronnych krwiaków podtwardówkowych oraz obrzęku mózgu, co doprowadziło do zgonu 18-latka. Postępowanie w sprawie jest w toku. Prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań.