Dwa boćki, nie zważając na śnieg i ujemne temperatury, zawitały do Starej Kamionki już przed kilkoma dniami. – Zawsze niecierpliwie czekamy z żoną na wiosenny przylot bocianów i zwykle to właśnie u nas pojawiają się pierwsze z nich. Ale nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by bociany tu zimowały – mówi Jarosław Panasiuk (54 l.), komendant miejscowej OSP i sokólski radny, u którego w gnieździe na słupie przy domu rozgościł się jedne z ptaków. Przeczytaj także: Białystok. Wyrzucił psa z okna na 8. piętrze, bo go IRYTOWAŁ. Dostał niższy wyrok!
Mężczyzna, zaniepokojony ich losem, skontaktował się z Nadleśnictwem w Krynkach, ale leśnicy uspokoili go, że bociany doskonale znoszą mrozy i inne pogodowe niedogodności. Problemem dla nich może być jednak utrudniony dostęp do wody i pożywienia.
– Rzeka nie zamarza, więc tam mogą pić, a na obiad jeden z nich codziennie przylatuje do mnie – opowiada pan Jarosław. – Chętnie zjada korpusy z kurczaków, ale ostatnio bardziej posmakowała mu... sucha karma dla psów – śmieje się 54-latek. Drugi z ptaków jest bardziej bojaźliwy i nie przylatuje tak blisko, ale mieszkańcy wsi dokarmiają także jego. Dzięki takiej pomocy bociany z pewnością w zdrowiu doczekają wiosny.