Do zdarzenia doszło w październiku 2019 roku. Dziecko w nocy z soboty na niedziele najpierw trafiło do szpitala w Łomży, a potem rodzice dziewczynki przewieźli ją do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Dziewczynka miała obrażenia głowy, kończyn górnych i dolnych oraz okolic intymnych. Personel szpitala powiadomił policje, która zatrzymała 22-latka, który miał opiekować się dzieckiem. Oprawcą okazał się wujek dziewczynki. To on w nocy opiekował się dzieckiem. Poprosili go o to rodzice dziewczynki. Sąd Rejonowy w Łomży uwzględnił wniosek Prokuratora Okręgowego w Łomży i zastosował wobec 22-letniego Aleksandrosa M. środek zapobiegawczy w postaci aresztu.
Aleksandrosowi M., wujkowi dziewczynki, prokuratura zarzuciła popełnienie "zbrodni zgwałcenia polegającej na tym, że wymieniony w dniu 26 października 2019 roku w Łomży, działając ze szczególnym okrucieństwem, znęcał się fizycznie i psychicznie nad piętnastomiesięczną małoletnią w ten sposób, że uderzał pokrzywdzoną po całym ciele, przypalał żarem papierosa, a następnie doprowadził małoletnią do poddania się innej czynności seksualnej, w wyniku czego małoletnia pokrzywdzona doznała obrażeń stanowiących naruszenie czynności narządu ciała na okres poniżej siedmiu dni."
Jak informuje Polsat News akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łomży. Mężczyźnie grozi od 5 do 12 lat więzienia. Polsat News dodaje, że w śledztwie mężczyzna przyznał się do spowodowania obrażeń ciała u dziecka. Nie się natomiast do przestępstwa na tle seksualnym. - Oskarżony w czasie popełnienia czynu miał zachowaną zdolność rozumienia znaczenia czynu i zachowaną zdolność pokierowania swoim postępowaniem - powiedział serwisowi rzecznik łomżyńskiej prokuratury okręgowej Rafał Kaczyński.