Do tego tragicznego wypadku doszło wieczorem w grudniu 2023 r. na ul. Wierzbowej w Białymstoku. 59-letni pieszy przechodził przez oznakowane przejście. Prokuratura zarzuciła kierowcy, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu i nieumyślnie doprowadził do tego wypadku, będąc w stanie po użyciu środka – jak to ujęto w akcie oskarżenia – "działającego podobnie do alkoholu". Chodziło o narkotyki.
Obrażenia pieszego były bardzo rozległe i doprowadziły do śmierci. Przed sądem 24-latek przyznał się do posiadania narkotyków i spowodowania wypadku, ale nie do tego, że był wtedy pod wpływem środków odurzających (biorąc pod uwagę ich stężenie, zostało to ostatecznie zakwalifikowane jako wykroczenie). W śledztwie wyjaśniał, że zabrał do samochodu dwie koleżanki i jechał z nimi z jednego białostockiego osiedla na drugie. Twierdził, że z dozwoloną prędkością ok. 50 km/h. - Zobaczyłem pieszego, który szedł z lewej strony. On już był na pasie, którym jechałem (...), kiedy go zobaczyłem, zacząłem hamować, ale nie zdążyłem, bo była za mała odległość – mówił wtedy kierowca.
We wrześniu dziennikarz Super Expressu rozmawiał z córką pana Bogdana, który zginął w wypadku. - Łzy mi napływają do oczu, kiedy obrońca przedstawia go jako wspaniałego, młodego człowieka, który właściwie jest ofiarą całego zdarzenia: "zawiniła kłótnia z dziewczyną i głupie przepisy, które dały pieszym absolutne pierwszeństwo, kiedy tylko zbliżają się do ulicy". Może i piesi są mniej ostrożni. To chyba tym bardziej, kierowca powinien uważać! Zostałam oskarżycielem posiłkowym. Będę zabiegać, żeby ten człowiek długo, a najlepiej nigdy, nie usiadł za kierownicą i żeby trafił, choć na jakiś czas, za kraty. Jestem to winna tacie i całej naszej rodzinie! - mówiła nam córka ofiary.