Kobiety na biebrzańskich bagnach przez kilka dni szukało ponad 200 osób, ale ona jakby zapadła się pod ziemię. - Mama pochodzi z tych stron, zna te lasy doskonale, ma swoje stałe grzybowe miejsca - opowiada córka zaginionej, Izabela Żukowska (54 l.), która także przyjechała na Podlasie z Pabianic. Dodaje, że starsza pani nie zabrała ze sobą dokumentów, pieniędzy i telefonu. - Jedyna nadzieja, że straciła pamięć, że gdzieś się błąka, a może wsiadła z kimś do samochodu, odjechała i nie wie, gdzie jest - mówi córka grzybiarki. 77-latka ubrana była w czerwony polar, czarne spodnie i zielone gumowce. Jest szczupła, mierzy ok. 155 cm wzrostu, włosy ścięte krótko, zafarbowane na rudo. Wszystkie osoby, które widziały zaginioną lub mogą pomóc w ustaleniu jej miejsca pobytu prosimy o kontakt telefoniczny z dyżurnym Komendy Powiatowej Policji w Grajewie pod numerem telefonu 47 718 42 38 lub dzwoniąc na numer 112. Czytaj też: Podlaskie. Imigrantka z Konga potrzebowała pomocy. Przyjechała karetka
Pani Zofia błąka się po bagnach. Córka: "Jedyna nadzieja, że straciła pamięć"
2021-09-06
10:39
Zofia Kottas (77 l.) z Pabianic (woj. łódzkie) ostatnie dni lata spędzała u swojej siostry w podlaskiej wsi Orzechówka na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. 30 sierpnia zabrała nożyk, białe wiaderko i poszła do pobliskiego lasu na grzyby. Gdy do godz. 17 nie wróciła, jej krewni zaalarmowali policję.
Zaginiona dziewczyna została zamordowana