Gigantyczna hałda wszelkiego rodzaju odpadów, złomu i materiałów budowlanych niemal zasłania dom pana Bolesława z Piątnicy (woj. podlaskie) – nic dziwnego, bo tę nietypową "kolekcję" mężczyzna gromadzi od blisko 30 lat. – Przynajmniej sprzątał Piątnicę i Łomżę – śmieją się sąsiedzi mężczyzny, choć tak naprawdę nie jest im do śmiechu. Zbierane w okolicy i składowane w ten sposób na prywatnej posesji setki ton śmieci nie tylko nie poprawiają estetyki otoczenia, ale są autentycznym zagrożeniem. Lęgną się tu szczury, roznosi nieprzyjemny zapach. – Z powodu nadmiaru odpadów pochyliło się ogrodzenie, a przecież tędy codziennie do szkoły chodzą dzieci – powiedział reporterowi "Super Expressu" wójt gminy Piątnica Artur Wierzbowski. Wójt postanowił działać. Na nic jednak zdały się wielomiesięczne polubowne rozmowy z panem Bolesławem oraz kierowane do niego prośby o stopniowe usuwanie śmieci i wywożenie ich na wysypisko.
Pan Bolesław wciąż twardo trwał przy swoim: – Nikogo to nie powinno obchodzić – powiedział nam mężczyzna. Władze gminne po licznych konsultacjach z odpowiednimi organami zdecydowały się na siłowe usunięcie nielegalnego składowiska. W miniony czwartek (27 maja), za pomocą ciężkiego sprzętu i w asyście policji, rozpoczęło się metodyczne wywożenie w kontenerach zgromadzonych przez pana Bolesława "skarbów". Jest tego tak dużo, że uprzątnięcie śmieciowiska potrwa zapewne wiele dni. Czytaj też: Hipolitowo. Noworodki umierały w męczarniach. Matka zabiła 5 swoich dzieci. Po śmierci otrzymały imiona
– Nie zbieram tych rzeczy, tylko trochę przywiozłem… – broni się pan Bolesław. – Zgromadziłem materiały budowlane, chciałem stawiać kamienne ogrodzenie, nawet pożyczkę na to wziąłem i już zacząłem segregować te rzeczy, wywoziłem je na złom – dodaje, pokazując naszemu reporterowi stosowne zaświadczenie ze skupu. – Tu jest inny problem, bo mnie ludzie napadają, race rzucają. To wszystko z zazdrości – tłumacz mężczyzna.
– Zgodnie z opiniami, które uzyskaliśmy w różnych instytucjach, nieczystości te są niebezpieczne, dlatego zdecydowaliśmy się jako urząd na ich usunięcie – wyjaśnia twardo wójt Wierzbowski.