Sochonie. Tragiczny wypadek na DK19

i

Autor: KWP Białystok

Podlaskie: Syryjczyk rozpłakał się w sądzie. Wiózł nielegalnych imigrantów. Doszło do tragedii

2022-03-29 16:28

Na 3,5 roku więzienia skazał we wtorek Sąd Rejonowy w Białymstoku (woj. podlaskie) 24-letniego Syryjczyka, oskarżonego o doprowadzenie do wypadku, w którym zginęła jedna osoba i pomocnictwo przy nielegalnym przekroczeniu granicy. Wyrok nie jest prawomocny.

Syryjczyk, który ma prawo pobytu w Niemczech, w październiku uciekał przed kontrolą drogową policji, bo przewoził w swoim samochodzie trzech nielegalnych imigrantów pochodzących z Syrii. Jechał z dużą prędkością, a pod Białymstokiem jego auto zderzyło się z ciężarówką. Zginął jeden z pasażerów tego auta, kolejna osoba była ciężko ranna, obrażeń doznał też sam kierowca. Prokuratura Rejonowa w Białymstoku postawiła 24-letniemu Syryjczykowi trzy zarzuty: spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia granicy. W ocenie śledczych, kierowca umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym poprzez niedostosowanie prędkości, taktyki i techniki jazdy do panujących warunków drogowych i z tego powodu utracił panowanie nad pojazdem, który zderzył się z ciężarówką.

Od zatrzymania Syryjczyk jest tymczasowo aresztowany. W śledztwie zmieniał swoje wyjaśnienia. Mówił m.in., że do Polski przyjechał w celach turystycznych (mieszka w Niemczech niedaleko granicy), znajomy poprosił go o zabranie z powrotem kilku osób. Wyjaśniał też wtedy, że nie wiedział, iż wiezie nielegalnych imigrantów, robił to za darmo a nie zatrzymał się do policyjnej kontroli i próbował uciec, bo jeden z tych mężczyzn zagroził mu nożem (potem zmienił wersję, że żyletką). Czytaj też: 27-latek kazał Ukraince wyjechać z Polski. Groza. Wtargnął pijany do mieszkania w Bielsku Podlaskim

Trwa budowa zapory na granicy polsko-białoruskiej

Przed sądem powiedział, że w czasie jazdy dowiedział się, iż jego pasażerami są nielegalni imigranci. Był zszokowany i - jak mówił - być może dlatego się nie zatrzymał do policyjnej kontroli. Mówił, że bardzo żałuje, rozpłakał się. Powiedział, że jest w złej sytuacji psychicznej, do tego od pięciu miesięcy nie ma kontaktu z bliskimi zarówno w rodzinnym Aleppo, jak i w Niemczech. Nigdy wcześniej nie był karany, przed aresztowaniem w Polsce, od 8 lat mieszkał w Niemczech.

Proces zakończył się w ciągu jednego dnia; wobec złożonych przez oskarżonego wyjaśnień i faktu, że przyznał się do ucieczki przed kontrolą i spowodowania wypadku, sąd zrezygnował z konieczności przesłuchania świadków. Prokuratura chciała 3 lat więzienia i 6-letniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Obrona wnioskowała o możliwie łagodną karę za wypadek i ucieczkę przed policyjną kontrolą, oraz o uniewinnienie od zarzutu pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia granicy.

Sąd skazał Syryjczyka na karę wyższą, niż chciała prokuratura, bo na łączną 3,5 roku więzienia i orzekł też 6-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Uznał za wiarygodne wyjaśnienia oskarżonego, że przyjechał po kilka osób a widząc policję, zaczął uciekać, by nie zostać zatrzymanym.

Sędzia Andrzej Kochanowski podkreślał, że przemyt ludzi przez granicę z Białorusią już od dłuższego czasu, to nie działalność amatorska czy opierająca się na wolontariacie. - Tu w grę wchodzą duże pieniądze i duża polityka międzynarodowa. Czy wykluczam, że mogą się tam zaplątać osoby przypadkowe? Nie, nie wykluczam, natomiast wykluczam to w przypadku oskarżonego - mówił w uzasadnieniu wyroku.

I przypominał m.in. zeznania imigrantów, których przewoził Syryjczyk. Okazało się, że ci już na wcześniej zapłacili za transport, na Białoruś nie trafili przypadkowo i chcieli dostać się do Niemiec. "Ktoś pieniądze otrzymał i ktoś nakazał oskarżonemu jechać. Wykluczam sytuację, że miałby on z dobrej woli i tylko z chęci pomocy, po tym jak przypadkowo był w Polsce, pojechać na granicę i odebrać te osoby" - mówił sędzia Kochanowski.

Czytaj też: Po wsi jeździł podejrzany samochód. Prawda wyszła na jaw. Ukrainiec zatrzymany [WIDEO]

- Gdyby było tak, że "zaplątał" się na granicy i zabrał przypadkowe osoby, to powstaje logiczne pytanie, po co miałby uciekać przed policją? W mojej ocenie uciekał dlatego, że wiedział w czym bierze udział, od początku wiedział na co się pisze, znał ryzyko - powiedział. Odnosząc się do wypadku sędzia mówił o ucieczce "za cenę ludzkiego zdrowia i życia". Wyrok nie jest prawomocny. Sąd nie zgodził się na uchylenie tymczasowego aresztu, obrona chciała zamiany tego środka na dozór policyjny i poręczenie majątkowe.

Sonda
Jesteś za budową stałej zapory na granicy polsko-białoruskiej?