Pojawili się nie wiadomo skąd. Migranci wdarli się na kilkanaście metrów w głąb Polski

i

Autor: Policja Podlaska/KWP Białystok Pojawili się nie wiadomo skąd. Migranci wdarli się na kilkanaście metrów w głąb Polski

Czeremcha. Pojawili się nie wiadomo skąd. 3 osoby ranne, w tym polski żołnierz

2021-11-26 12:28

Kolejny atak migrantów. Polski żołnierz został ranny w głowę podczas zajść w czwartek przy polsko-białoruskiej granicy. W okolicach Czeremchy prawie 200-osobowa grupa próbowała wedrzeć się do Polski – poinformowała rzecznik Straży Granicznej por. Anna Michalska.

Kolejna niespokojna noc na polsko-białoruskiej granicy. W czwartek ok. godz. 22. w okolicach Czeremchy (pow. hajnowski) prawie 200-osobowa grupa próbowała przekroczyć granicę polską. - Całe zdarzenie miało charakter bardzo dynamiczny – podkreśliła rzecznik Straży Granicznej por. Anna Michalska. Wyjaśniła, że do tej pory w takich przypadkach funkcjonariusze SG obserwowali, jak białoruscy mundurowi podprowadzali migrantów. Następnie cudzoziemcy gromadzili się przy zaporze, narastała agresja, a ostatecznie dochodziło do próby siłowego przekroczenia granicy.

Tym razem niemal 200-osobowa grupa pojawiła się na granicy bardzo szybko, nie wiadomo skąd. W momencie ataku na zaporę białoruskie służby oślepiały polskich funkcjonariuszy i żołnierzy laserami oraz światłami stroboskopowymi. Na uszkodzony płot z drutu kolczastego rzucano kładki. Grupa była bardzo agresywna, ludzie ci rzucali kamieniami, konarami drewna. - 170 osób wdarło się na kilkanaście metrów na teren naszego kraju, ale zostały zatrzymane, pouczone o konieczności opuszczenia Polski i doprowadzone do linii granicy – powiedziała rzecznik. Wśród zatrzymanych byli głównie obywatele Iraku, Egiptu i Wybrzeża Kości Słoniowej.

Czytaj też: Ile kosztuje transport nielegalnego migranta do zachodniej Europy? Te kwoty szokują

W wyniku tych zajść polski żołnierz został ranny w głowę. Przetransportowano do na SOR w Bielsku Podlaskim, gdzie zszyto mu ranę. Karetka została również wezwana do dwóch osób z grupy atakujących cudzoziemców. Zostali przewiezieni do szpitala. Mężczyzna uskarżał się na duszności, a kobieta słabo się czuła. - Nie mamy informacji, żeby ich zdrowiu lub życiu zagrażało niebezpieczeństwo - oznajmiła.

Czytaj też: Bunt w ośrodku dla cudzoziemców w Wędrzynie. Czy komuś udało się uciec? Najnowsze informacje [ZDJĘCIA, WIDEO]

W ocenie Michalskiej czwartkowy atak był starannie wyreżyserowany przez białoruskie służby. - Wybierane jest miejsce, sposób działania, są dostarczane narzędzia wykorzystywane do przekraczania granicy. Mamy informacje, że cudzoziemcy są instruowani – dodała.

Bunt w ośrodku dla migrantów
Sonda
Imigranci szturmują polską granicę. Co powinien zrobić rząd?