58-letnia kobieta zgłosiła się kilka dni temu do UCO z guzem jajnika. W trybie przyspieszonym trafiła na blok operacyjny, zakwalifikowana została również do podania dootrzewnowo podgrzanej chemioterapii. Operacja odbyła się 25 czerwca.
- Po usunięciu wszystkich zmienionych nowotworowo tkanek zamknęliśmy powłoki brzuszne, a w jamie otrzewnowej pozostawiliśmy cztery dreny - o przebiegu operacji opowiada dr hab. Paweł Knapp, koordynator Uniwersyteckiego Centrum Onkologii w USK. - Założone zostały również 3 brzuszne termometry, co pozwoliło na bieżące monitorowanie temperatury ciała pacjentki w trakcie zabiegu. Następnie podana została cisplatyna, czyli chemioterapeutyk stosowany w raku jajnika, podgrzany do temperatury 41 st. C. Dawka leku ustalona została tak, jak w normalnym leczeniu, ale z uwagi na podgrzanie uzyskano nawet 30-krotnie większe stężenie leku.
Czas perfuzji po podaniu leku wynosi standardowo od 30 do 90 minut (wczoraj trwało to około godziny). Później płyn z lekiem został usunięty, a lekarze podali pacjentce "czysty" płyn perfuzyjny do przepłukania jamy otrzewnowej.
Czytaj także: Wybuch gazu na stacji paliw. Ranny 33-latek trafił do szpitala w Białymstoku
"Ciepła chemia" czyli HIPEC (ang. Hyperthermic IntraPEritoneal Chemotherapy) polecana jest głównie do leczenia raka jelita grubego, pierwotnych nowotworów otrzewnej oraz przerzutów w raku jelita grubego oraz raku jajnika. W Polsce tą metodę stosuje jedynie kilka ośrodków.: w Warszawie, Wrocławiu, Bydgoszczy oraz Gdańsku (jeśli chodzi o raka jajnika - jedynie trzy ośrodki). UCO jest pierwszym na Podlasiu, który wdraża takie leczenie. Zanim jednak podana zostanie chemia, niezwykle ważne jest wcześniejsze usunięcie wszystkich widocznych zmian nowotworowych w jamie brzusznej mających powyżej 5 mm (cisplatyna penetruje tkankę nowotworu tylko do 5 mm). Później, mniej więcej sześć tygodni po wygojeniu rany brzucha, pacjentka otrzyma standardową chemioterapię dożylną.
Według badań naukowych przeprowadzonych w USA oraz we Włoszech metoda ta w chwili obecnej jest jedną z najbardziej efektywnych. Dr hab. Paweł Knapp, tej metody leczenia uczył się na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine, w USA. Co również ważne terapia jest ujęta w koszyku refundacyjnym NFZ i będzie teraz dostępna w UCO dla wszystkich zakwalifikowanych pacjentów.
W Polsce każdego roku na raka jajnika zapada około 3500 kobiet (stanowi on 5% wszystkich nowotworów złośliwych u kobiet, jest drugim co do częstotliwości nowotworem ginekologicznym.). Co gorsze jest jednym z najgorzej rokujących nowotworów kobiety. Problemem jest m.in. to, że jest on najczęściej wykrywany bardzo późno, kiedy pacjentka jest w zaawansowanym stadium (III lub IV stopień, na IV możliwe). Nie ma też niestety jakichkolwiek działań profilaktycznych wykrywających wcześniej tą chorobę.
Wynika to z biologii tego nowotworu, który bardzo późno daje objawy kliniczne. Zaczyna się niecharakterystycznymi bólami brzucha, może być poprzedzony niestrawnością i trudnymi do zdiagnozowania problemami gastrycznymi. Pacjentka taka trafia zazwyczaj w pierwszej kolejności do lekarza rodzinnego, potem do gastrologa, a na koniec dopiero do ginekologa-onkologa.