Rzeczniczka SG została zapytana o pojawiające się w sieci nagrania, na których widać migrantów wspinających się po przęsłach zapory na granicy polsko-białoruskiej. - Tak, są to młodzi mężczyźni. Udawało im się przechodzić przez przęsła, ale tam gdzie nie ma jeszcze concertiny - powiedziała. Jak zaznaczyła, nie są to jednak przypadkowe osoby. - To osoby dobrze przygotowane i zdeterminowane, wyposażone przez służby białoruskie w specjalne rękawiczki antypoślizgowe, drabiny teleskopowe, szlifierki. Nielegalne migracja jest doskonale zorganizowana przez stronę białoruską - podkreśliła por. Michalska.
Według rzeczniczki SG "strona białoruska zauważyła, że zapora jest skuteczną metodą ochrony granic". - Na razie gotowa jest bariera fizyczna, której powstanie już przynosi efekty, ale dla nas najważniejsza będzie elektronika, kamery, czujniki ruchu - dodała. Jak przypomniała, w miejscach, w których są rzeki, też będą wprowadzane nowe rozwiązania.
Czytaj też: Próba zrobienia podkopu pod zaporą na granicy polsko-białoruskiej. Szokujące szczegóły
Budowa zapory fizycznej na 187-kilometrowym odcinku granicy polsko-białoruskiej dobiega końca. Wstępnie miała się zakończyć do 30 czerwca, jednak później informowano, że na 7 km prace potrwają do połowy lipca. W miniony piątek por. Michalska przekazała, że prace wciąż trwają na około dwukilometrowym odcinku, a wykonawca deklaruje, że ukończy je do 23 lipca.
Oprócz pięciometrowej zapory fizycznej ze stalowych przęseł na granicy z Białorusią powstaje bariera elektroniczna, która zabezpieczy łącznie 202 km. Ma być gotowa do połowy września. Będzie miała kilka linii detekcji: kabel na zaporze, pod gruntem (aby wykrywać drgania) oraz system wizyjny na słupach co 100 metrów wzdłuż linii granicy z kamerami dziennymi, kamerami termowizyjnymi w systemie podczerwieni. Koszt zapory fizycznej i elektronicznej to razem 1,6 mld złotych.