Dyżurny komendy policji w Siemiatyczach (woj. podlaskie) otrzymał informację, iż w samochodzie zaparkowanym pod miejscowym szpitalem zatrzasnęło się dziecko. Funkcjonariusze „patrolówki” już na miejscu dowiedzieli się, że niestety kluczyki od auta znajdują się w jego wnętrzu, razem z uwięzionym od 20 minut półtorarocznym chłopcem.
Żar lał się z nieba, temperatura powietrza dochodziła do 30 st. C, czas naglił. Istniało realne zagrożenie zdrowia i życia chłopczyka. Jedyne, co w tej sytuacji mogli zrobić mundurowi, to wybić boczną szybę samochodu.
Na szczęście wszystko poszło dobrze i wkrótce zapłakany chłopczyk trafił w objęcia swojej przerażonej mamy. Oboje trafili pod opiekę lekarzy. Przeczytaj również: Łomża. Zgroza! Pijana matka zostawiła 2-letniego synka pod opieką 10-letniego brata
Pamiętajmy! Wystarczy kilkanaście minut, aby w szczelnie zamkniętym, pozostawionym na słońcu pojeździe temperatura wrosła do poziomu, który może zagrażać naszemu życiu! Szczególnie małe dzieci i zwierzęta pozostawione w samochodzie mogą być narażone na przegrzanie organizmu, które może zakończyć się śmiercią. Widząc zagrożenie, nie bądźmy obojętni i poinformujmy o wszystkim policję, dzwoniąc pod numer alarmowy 112.