Pan Teodor, jak co dzień rano, obchodził las na przedmieściach Siemiatycz. Zaintrygowała go osobowa Skoda, zaparkowana na leśnej drodze w niedozwolonym miejscu. Obok auta mężczyzna dostrzegł skuloną sylwetkę.
- Różne rzeczy tu widziałem i pomyślałem, że leży ktoś pijany - opowiada leśniczy.
Dopiero będąc bliżej zauważył, że ciało skąpane we krwi. Nagle zza samochodu wyskoczył drugi, młodszy mężczyzna.
- Ręce miał wytatuowane i zakrwawione, a w dłoni trzymał nóż. Krzyknął: „Odejdź, to nie są twoje sprawy!”. Wystraszyłem się i zadzwoniłem na 997 - relacjonuje pan Teodor.
Przybyli na miejsce policjanci zatrzymali pociętego nożem 29-letniego Sylwestra K. Wymagał on pomocy lekarza. Przeszedł również operację. Najprawdopodobniej próbował odebrać sobie życie chwilę po tym, jak zasztyletował swojego 58-letniego ojca Jana K.
- Trwa śledztwo przeciwko 29-latkowi podejrzanemu o zabójstwo. Na tym etapie udzielanie dalszych informacji nie jest możliwe - mówi krótko Magdalena Szepietowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Siemiatyczach.
Jan K. cieszył się w mieście złą sławą pijaka. Odeszła od niego żona. Unikali go też dwaj synowie i córka. Nie wiadomo, dlaczego feralnego dnia spotkał się z Sylwestrem, który od kilku lat mieszkał w Anglii. Wcześniej 29-latek pracował jako kierowca w pizzerii w Siemiatyczach.
- To bardzo fajny chłopak. Wstydził się ojca, ale trudno uwierzyć, żeby zrobił coś takiego - mówią jego dawne koleżanki z pracy.
Do sprawy będziemy wracać na łamach Super Expressu oraz portalu SE.PL.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ TUTAJ!