Właścicielka domu znała mężczyznę. Jak ustalił reporter "Super Expressu", mężczyzna pomagał jej w cięższych pracach przy domu, rąbał drewno, a ona w zamian częstowała go obiadem. Jak doszło do pożaru w Antoninie?
- Z materiałów wynikało, że podejrzany przyszedł pod drzwi domu pokrzywdzonej, a następnie położył się na wersalce z zapalonym papierosem - ustaliła prokuratura. - Gdy się obudził zobaczył ogień i uciekł, a następnie dom spalił się pomimo podjętej przez straż pożarną akcji gaśniczej.
Na miejscu zdarzenia dokonano oględzin z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa, który w sporządzonej opinii wskazał, że największe ślady wypalenia były od strony drzwi wejściowych do domu znajdujących się na tarasie.
Prokurator przedstawił mężczyźnie zarzut zniszczenia mienia poprzez podpalenie drewnianego budynku. Józef H. usłyszał trzy dodatkowe zarzuty: zniszczenia mienia poprzez wybicie za pomocą kostki brukowej przedniej szyby w samochodzie marki citroen, kierowania gróźb karalnych pozbawienia życia i podpalenia zabudowań mieszkalnych oraz usiłował dokonania kradzieży z włamaniem do metalowej kasetki zamykanej na klucz znajdującej się w szufladzie lady sprzedażowej lokalu gastronomicznego.
Czytaj też: Pożar w Antoninie. ZNAJOMY podpalił jej dom. "Nie mogę uwierzyć, że Józek mógł to zrobić" [ZDJĘCIA, WIDEO]
Podejrzany 54-latek przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że nie pamięta dokładnie przebiegu zdarzeń, gdyż w tym okresie nadużywał alkoholu.
Sąd uwzględnił wniosek prokuratora i zastosował wobec Józefa H. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Za zniszczenie mienia o znacznej wartości grozi mu nawet 10 lat więzienia. Co istotne, Józef H. ma już na swoim koncie dwa wyroki za podpalenia i odsiedział za nie w więzieniu łącznie 11 lat.
Pani Beata z dwójką dorastających synów zgłosiła się do programu "Nasz nowy dom", bo dom po dziadkach, w których miała zamieszkać, był w opłakanym stanie. Na stronie programu możemy przeczytać notatkę zapowiadającą odcinek, który swoją premierę miał w 2018 roku: "Kobieta musiała rozwieść się z mężem, który zaniedbywał zarówno ją, jak i synów. Sytuacja była dramatyczna - partner nie opłacał rachunków za mieszkanie, nie dbał o spłatę kredytów i nie szanował swoich bliskich. Na domiar złego nadużywał alkoholu i wszczynał awantury. - Nie chciałam, żeby dzieci słuchały krzyków i kłótni. Postanowiłam, że będę sama i sama wychowam synów - mówi Pani Beata."