Taras Romanczuk i Dominik Furman wydali wspólne oświadczenie. Obiecujemy, że do takich incydentów z naszym udziałem już nie dojdzie

i

Autor: Pixabay Taras Romanczuk i Dominik Furman wydali wspólne oświadczenie. "Obiecujemy, że do takich incydentów z naszym udziałem już nie dojdzie"

Taras Romanczuk i Dominik Furman wydali wspólne oświadczenie. "Obiecujemy, że do takich incydentów z naszym udziałem już nie dojdzie"

2019-02-21 19:00

Dominik Furman z Wisły Płock i Taras Romanczuk z Jagiellonii Białystok i Dominik Furman z Wisły Płock wydali wspólne oświadczenie w związku z wydarzeniami, do których doszło podczas meczu obu tych drużyn. Jagiellonia pokonała Wisłę 1:0. Po meczu Taras powiedział dziennikarzom, że Furman nazwał go "banderowcem". Dominik Furman zaprzecza, jakoby miało do tego dojść. Komisja Ligi wyjaśnia sprawę, a dziś obaj piłkarze publikują oświadczenie. Umieszczamy je w całości.

"Podczas ostatniego meczu ligowego Jagiellonia Białystok – Wisła Płock doszło do ubolewania godnego incydentu z naszym udziałem. W spotkaniu tym nie brakowało twardej walki na boisku, a przy okazji wywiązała się nasza niepotrzebna „bitwa na słowa”. Niestety padły wyrażenia, które nigdy nie powinny paść… Oczywiście, każdy kto grał w piłkę nożną (nawet na najniższym poziomie), wie jak trudno zapanować nad emocjami, zwłaszcza tymi złymi, niegodnymi szanującego się sportowca

W związku z tym chcielibyśmy przeprosić wszystkich tych, którzy obserwowali ten mecz i całą polską rodzinę piłkarską. Zdajemy sobie sprawę, jak złe wrażenie wywołała nasza „dyskusja”. Wyjaśniliśmy to między sobą i podaliśmy (na razie wirtualnie) sobie ręce.

Jesteśmy piłkarzami od lat, gramy w ekstraklasie i dobrze wiemy, że na naszej postawie wzoruje się wielu młodych adeptów piłki. Nie możemy dawać takiego przykładu. Jeszcze nieraz zagramy przeciwko sobie – jak zwykle ofiarnie i ambitnie. Ale obiecujemy, że do takich incydentów, jak ten w Białymstoku z naszym udziałem, już nie dojdzie.

Ktoś kiedyś powiedział, że futbol jest grą błędów. Dobrze o tym wiemy, chcemy szczerze przyznać się do błędów, naprawić je, przeprosić wszystkich zainteresowanych i wybaczyć sobie wzajemnie."

ZOBACZ WIDEO: Daniel M. pędzi mercedesem ponad 200 km/h