Sąd Najwyższy oddalił kasacje jako oczywiście bezzasadne - poinformowało PAP biuro prasowe tego sądu. Sprawa była rozpoznawana przez SN po raz trzeci - dwa wcześniejsze orzeczenia uchylał po kasacjach i przekazywał do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w Białymstoku. Proces dotyczył zbrodni sprzed trzynastu lat. 27-letnia znajoma jednego z trójki skazanych (wobec trzeciego wyrok 12 lat więzienia już wcześniej uprawomocnił się i nie został uchylony po wcześniejszej kasacji), wówczas uczniów w wieku 17-18 lat, została zgwałcona i zamordowana we własnym mieszkaniu. Sekcja zwłok wykazała, że młoda kobieta była gwałcona, podduszana, na ciele miała ponad 20 ran zadanych kuchennym nożem, a na twarzy liczne urazy od widelca. Jej nagie, zmasakrowane ciało po powrocie do domu odnalazła babcia.
Urwali się ze szkoły i zamordowali Agnieszkę. Jej zmasakrowane ciało znalazła babcia. Bandyci z Sokółki liczyli na złagodzenie wyroku
Niemal półtora roku później śledztwo białostockiej prokuratury okręgowej zostało umorzone, bo nie udało się wykryć sprawców. Policjanci typowali wówczas, że sprawców musiało być co najmniej trzech.
– Jesteśmy niemal pewni, że mieszkańcy Sokółki wiedza, kto to mógł zrobić, ale boją się mówić, a my nie możemy przełamać tej zmowy milczenia – powiedział wtedy reporterowi "Super Expressu" jeden z dochodzeniowców zaangażowanych w sprawę.
Przełom nastąpił m.in. po ponownej analizie sprawy przez tzw. policyjne Archiwum X. W kwietniu 2014 r. ustalono dane 22-latka (przebywającego w więzieniu za kradzieże), któremu postawiono zarzuty gwałtu i zabójstwa. Dzięki złożonym przez niego wyjaśnieniom, niedługo potem zatrzymano dwóch kolejnych podejrzanych - jego kolegów, przebywających wtedy w Wielkiej Brytanii. To wobec nich zapadły wyroki 25 i 15 lat więzienia, które w 2020 roku utrzymał białostocki sąd apelacyjny.
Pierwszy nieprawomocny wyrok 25, 15 i 12 lat więzienia zapadł w tej sprawie w styczniu 2016 roku przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Jesienią tego samego roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku w całości go utrzymał. Obrońcy złożyli jednak kasacje, zwracając uwagę m.in. na to, że formalnie nikt z bliskich zmarłej nie złożył wniosku o ściganie za gwałt (wówczas taki wniosek był jeszcze potrzebny).
SN uznał, że faktycznie doszło do takiego uchybienia, stanowiącego tzw. bezwzględną przyczynę odwoławczą. Uchylił wyrok i sprawę przekazał sądowi apelacyjnemu. Ten, po uzupełnieniu akt o formalne wnioski dotyczące ścigania za gwałt, przeprowadził postępowanie odwoławcze. W lutym 2018 roku nieco zmodyfikował zarzuty wobec jednego z oskarżonych (chodziło o uniewinnienie od zarzutu kradzieży), ale kary 25, 15 i 12 lat więzienia utrzymał w mocy. Kasacje ponownie złożyli obrońcy dwóch skazanych - tych, wobec których zapadły wyroki najsurowsze, czyli 25 i 15 lat więzienia.
W 2019 roku Sąd Najwyższy oba te wyroki uchylił. Ocenił, że sąd odwoławczy (apelacyjny) kontrolę instancyjną przeprowadził ogólnikowo i schematycznie; podnosił, że potrzebna jest bardzo szczegółowa ocena dowodów, zwłaszcza wyjaśnień trzeciego ze skazanych. Przed wydaniem wyroku (kary zostały utrzymane), białostocki sąd apelacyjny w postępowaniu odwoławczym go dodatkowo przesłuchał.
Doczesne szczątki ich ofiary spoczywają na cmentarzu parafialnym w Sokolanach. Na grobie znajduje się tablica z wyrytym na niej fragmentem psalmu: "Dni człowieka są jak trawa, kwitnie jak kwiat w polu. Wystarczy, że wiatr go muśnie, już znika i wszelki ślad po nim ginie."