W poniedziałek rano w miejscowości Usnarz Górny funkcjonariusze policji wzmocnili działania Straży Granicznej i wojska. Kilkaset metrów od obozowiska migrantów, które znajduje się po białoruskiej stronie, pilnują dostępu do granicy z Białorusią. Cudzoziemcy koczujący po białoruskiej stronie nie chcą wracać na Białoruś. Według informacji Straży Granicznej, grupa liczy 24 osoby. Jak informuje PAP, na granicy polsko-białoruskiej, po polskiej stronie, poza dotychczasowymi zabezpieczeniami dozoru elektronicznego rozciągnięto drut kolczasty. Teren oraz okoliczne drogi są patrolowane przez Straż Graniczną i policję. Funkcjonariusze zatrzymują do kontroli niektóre samochody. W poniedziałek szef MON poinformował, że na granicy z Białorusią powstanie nowy płot o wysokości 2,5 metra. - Na granicy z Białorusią powstanie nowy, solidny płot o wysokości 2,5 m. Więcej żołnierzy będzie zaangażowanych w pomoc Straży Granicznej. Wkrótce przedstawię szczegóły dotyczące dalszego zaangażowania Sił Zbrojnych RP - napisał na Twitterze Mariusz Błaszczak.
W ostatnich miesiącach na granicach Białorusi z UE gwałtownie wzrosła liczba nielegalnych migrantów z Iraku, Syrii, Afganistanu i innych krajów. Najwięcej osób trafiło dotąd na Litwę, która zarzuciła Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na jej terytorium w ramach tzw. wojny hybrydowej.
Polska Straż Graniczna wskazuje, że w całym ubiegłym roku na odcinku podlaskim zatrzymano 122 osoby, które nielegalnie przekroczyły granice. W tym roku to już około 780 cudzoziemców. SG odnotowała dotychczas ponad 2 tysiące prób nielegalnego przekroczenia granicy, z czego ok. 1 tys. 350 próbom pogranicznicy zapobiegli. Czytaj też: Usnarz Górny. Rolnicy wzywają policję. "Kto mi zapłaci za zniszczoną paszę"