Usnarz Górny. Granica polsko-białoruska

i

Autor: Tomasz Matuszkewicz/SE

Incydent na granicy z Białorusią. Sprawę bada policja. 13 osób zatrzymanych

2021-08-30 11:56

Podlaska policja wyjaśnia okoliczności zniszczenia w niedzielę odcinka zapór z drutu kolczastego na granicy z Białorusią, w okolicach wsi Szymaki. Zatrzymano trzynaście osób, na razie nikomu nie postawiono zarzutów karnych. Straż Graniczna ustala, czy doszło do bezprawnego wejścia na pas drogi granicznej.

Do tego incydentu doszło w niedzielę po południu. Jak widać na nagraniach umieszczonych w mediach społecznościowych, grupa osób weszła na pas drogi granicznej, użyła nożyc do metalu, zaczepiła liny i próbowała rozerwać zasieki z drutu kolczastego. Zatrzymano w sumie trzynaście osób. Jak poinformowała PAP w poniedziałek rzecznik Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz, wszyscy zatrzymani są obecnie w dyspozycji policji. Straż Graniczna ustala, czy doszło do bezprawnego wejścia na pas drogi granicznej. Zwykle Straż Graniczna sama karze takie osoby mandatami po 500 zł, ale może też skierować do sądu wnioski o ukaranie grzywnami.

Pogranicznicy opierają się na przepisach rozporządzeń wojewody podlaskiego "w sprawie wprowadzenia zakazu przebywania na niektórych odcinkach pasa drogi granicznej", w połączeniu z zapisami kodeksu wykroczeń. Okoliczności niedzielnego incydentu wyjaśnia policja, na razie nikomu nie postawiono zarzutów karnych. Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa powiedział PAP, że zbierany jest materiał dowodowy dotyczący tego, co się wydarzyło na pasie granicznym koło wsi Szymaki i jaka była rola poszczególnych osób; czynności prowadzą policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Usnarz Górny na Podlasiu. Grupa uchodźców koczuje na granicy polsko-białoruskiej.

"Z zawiadomienia, które my dostaliśmy wynika, że wartość zniszczonego mienia wskazuje, iż mamy tu do czynienia z popełnieniem przestępstwa" - dodał rzecznik. Według oświadczeń osób uczestniczących w tej akcji zamieszczonych w mediach społecznościowych, był to "akt obywatelskiego nieposłuszeństwa", w celu wyrażenia sprzeciwu "wobec okrutnej polityki rządu" i "zamykania granicy przed osobami, które uciekają ze swoich krajów w obawie przed torturami lub ewentualną śmiercią". "Chcemy pokazać solidarność z nimi, jesteśmy gotowi ponieść za to konsekwencje" - mówiły uczestniczki akcji.

W Usnarzu Górnym od ok. trzech tygodni koczuje grupa imigrantów. Według SG, są tam 24 lub nieco więcej osób, fundacja Ocalenie, której pracownicy i wolontariusze są w Usnarzu Górnym, czyli po polskiej stronie i komunikują się z imigrantami za pomocą megafonów, otrzymuje od nich informacje, że w obozie są 32 osoby i wszystkie pochodzą z Afganistanu. Grupa nie może przejść do Polski, uniemożliwia to SG i wojsko. Nie może się też cofnąć, bo jest blokowana przez służby białoruskie. Obecnie na granicy z Białorusią trwa budowa ogrodzenia o wysokości 2,5 metra, powstającego z dwóch zwojów kolczastego drutu (nakładanych jeden na drugi) opartego o stalowe słupy. W miejscu incydentu takiego ogrodzenia jeszcze nie było, są tam zasieki z pojedynczych zwojów takiego drutu, o wysokości ok. półtora metra.

Sonda
Usnarz Górny. Czy Polska powinna przyjąć do kraju koczujących przy granicy obcokrajowców?

Jak podała Straż Graniczna, minionej doby jej funkcjonariusze udaremnili 74 próby nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Zatrzymali trzy osoby podejrzane o pomoc nielegalnym imigrantom w przekroczeniu granicy; to dwaj Polacy i Uzbek, którzy - jak podała SG - próbowali wywieźć spod granicy grupę nielegalnych imigrantów z Iraku, Somalii i Libanu.