To kolejna historia ku przestrodze, bo jak się okazuje, wciąż zdarzają się ludzie, którzy dają się naciągać internetowym oszustom. Do policjantów zgłosił się 68-latek, który opowiedział, co go spotkało. Zaczęło się od tego, że dostał wiadomość mailową od mężczyzny, który przedstawił się jako prezes kanadyjskiego banku. - W wiadomości rzekomy bankowiec poinformował 68-latka, że odziedziczył on po swoim zmarłym wuju spadek w wysokości 19 milionów dolarów. Dodał, że spadkobiercę znalazł za pośrednictwem internetu i aby uwiarygodnić swoją tożsamość - mężczyzna wysłał 68-latkowi skan "bankowego dowodu osobistego" - informuje oficer prasowy policji. 68-latek nie miał rodziny w Kanadzie, ale i tak kontynuował korespondencję. Fałszywy prezes banku polecił mężczyźnie nawiązanie kontaktu z jednym z adwokatów kanadyjskiej kancelarii, który miał go reprezentować w sądzie. Mężczyzna zgodnie z zaleceniami napisał e-mail na wskazany adres.
Stracił kilka tysięcy złotych
- W informacji zwrotnej kobieta, która podawała się za adwokata, poinformowała 68-latka, że za zlecone usługi, które wykona w sądzie, musi zapłacić prawie 2 tysiące dolarów. Niestety mężczyzna od razu wpłacił żądaną kwotę. Kiedy pojawiła się kolejna wiadomość, dotycząca uregulowania zapłaty za aktywację rzekomo zawieszonego konta wuja, wówczas mężczyzna zaczął coś podejrzewać, a swoją historię opowiedział policjantom - kontynuuje oficer prasowy. Ostatecznie mężczyzna stracił prawie 7 tysięcy złotych.
W marcu tego roku pisaliśmy o 67-letniej białostoczance, która przekazała oszustowi ponad 100 tys. złotych. Gdy skończyły się oszczędności, zaciągnęła nawet kredyt. W głowie zawrócił jej oszust podający się za lekarza pracującego w Kaszmirze.