Zmiany od 1 lipca wprowadzane wydanym już wcześniej rozporządzeniem wojewody podlaskiego oznaczają, że na teren przygraniczny mogą np. przyjeżdżać turyści. Od wielu miesięcy nie mieli takiej możliwości. 30 czerwca kończy się zakaz przebywania na określonym terenie w 183 miejscowościach przy granicy z Białorusią w Podlaskiem i Lubelskiem. Był on - jak od początku tłumaczono - spowodowany kryzysem migracyjnym przy granicy z Białorusią.
Rozporządzenie wojewody podlaskiego, które wchodzi w życie 1 lipca, zostało wprowadzone na wniosek Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Wojewoda przychylił się do tego wniosku na podstawie ustawy o budowie zapory na granicy. Budowa zapory się kończy. - W związku z tym, że tych prób nielegalnego przekroczenia granicy jest mniej, a bariera fizyczna została ukończona, SG rekomendowała, aby znieść strefę zakazu wejścia w pobliże linii granicy polsko-białoruskiej. Stąd od jutra (piątek), już w pobliże tej granicy można przychodzić, ale przypominam, że istnieje pas 200 metrów (...) Jest on nam potrzebny, aby zainstalować systemy elektroniczne - powiedziała w czwartek rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska.
Czytaj też: Straż Graniczna szuka kandydatów do służby. Ponad 3 tys. zł dla nowych funkcjonariuszy, a później...
Rzeczniczka dodała, że SG nie chce, aby ze względów bezpieczeństwa, widoczna była instalacja montowanych elektronicznych zabezpieczeń, stąd zakaz wchodzenia na 200-metrowy obszar przy granicy. - Kto wejdzie na ten teren może zostać ukarany mandatem. Tutaj też liczymy oczywiście na odpowiedzialność turystów, osób które będą w pobliżu linii granicy, aby pomimo tego, że już tutaj jest swoboda poruszania się, aby wykonywały polecenia służb, zachowywały się odpowiedzialnie, nie podchodziły pod linię granicy - powiedziała Michalska.
Z informacji PAP uzyskanych w Podlaskim Oddziale Straży Granicznej w Białymstoku wynika, że wysokość mandatu to maksymalnie 500 zł lub nagana. Podstawą jest artykuł 54 Kodeksu Wykroczeń. SG przypomina, że przed budową zapory, takim mandatem karane były osoby, które naruszały ówczesny tzw. pas drogi granicznej, by na przykład zrobić sobie zdjęcie na tle słupka granicznego.
Michalska oceniła, że przy granicy wciąż jest niebezpiecznie. - My co jakiś czas ostatnio mamy próby ataku na patrole polskie, na posterunki polskie, żołnierzy, polskich funkcjonariuszy, więc prosimy o odpowiedzialność, zastosowanie się do wszystkich poleceń służb - powiedziała Michalska. Pas granicy objęty zakazem zbliżania się na odległość 200 metrów ma 203,5 km długości. Od trójstyku granic państwowych Polski, Białorusi i Litwy do znaku granicznego nr 498, oraz od północnego brzegu rzeki Bug do znaku granicznego nr 444 - wynika z rozporządzenia wojewody. Jak informowano wcześniej, obszar ten ma być oznakowany tablicami z napisem "Obszar objęty zakazem przebywania - wejście zabronione".