Czytając tę historię trudno uwierzyć, że sąd skazał oprawców Anety tylko na 25 lat więzienia. Kobieta wychowała się we wsi Pieńki pod Bargłowem Kościelnym. Chciała założyć własną rodzinę i ułożyć sobie dorosłe życie w Augustowie. Na początek znalazła stancję i pracę sprzątaczki w jednym z miejscowych urzędów. - Anetka śni mi się co noc, taka, jaka była, dobra i zawsze uśmiechnięta – mówiła nam kilkanaście lat temu mama Anety, pani Henryka.
W nocy z 13 na 14 października 2008 r. bawiła się w jednej z augustowskich dyskotek. Gdy wyszła, spotkała braci S. Zwyrodnialcy zaciągnęli 29-latkę na bulwary nad rzeką Nettą i nie zważając na jej krzyki i opór, zdarli z niej ubrania i kolejno zaspokoili swoje chore żądze. Na tym jednak nie skończył się koszmar młodej kobiety. Bandyci bili i kopali ją po twarzy i brzuchu, a następnie, wciąż jeszcze żywą, wrzucili do rzeki i pozostawili na pewna śmierć. - Chyba tylko raz zetknąłem się w swojej karierze z tak okrutną zbrodnią. Można powiedzieć, że ona miała obrażenia od głowy do stóp, z przodu, z tyłu, z boku. Nie mówiąc już o złamaniach czaszki - opowiadał "Interwencji" Józef Murawko z Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Wkrótce bracia Tomasz i Paweł S. zostali zatrzymani i zasiedli na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Suwałkach. Przerażające jest to, że w sądzie tłumaczyli, że zrobili to, bo ich zdaniem kobieta była brzydka. Wyrok zapadł w maju 2010 r. – za to, co zrobili, bracia odsiadują w więzieniu po 25 lat. Z archiwalnego odcinka "Interwencji" możemy się dowiedzieć, że starszy z braci, Tomasz, kilka dni przed przed zbrodnią wziął ślub, a wcześniej został ojcem. Grób Anety znajduje się na cmentarzu parafialnym w Bargłowie Kościelnym.