Dom pani Leokadii to sklecone z drewna, trzciny i gliny dwie skromne izby. Niski strop i ściany uginają się pod ciężarem lat, okna wypadają z futryn, a skrzywione drzwi już się nie domykają.
Wiatr wdziera się do wnętrza z setek szpar. W środku nie ma ubikacji, a wodę 79-latka musi taszczyć wiadrami ze studni. By nie zamarznąć, wstaje w nocy i ponownie rozpala w wiekowym glinianym piecu.
O pani Leokadii więcej pisaliśmy przed miesiącem: Podlaskie: „Boję się, że wiatr zdmuchnie mój dom” [ZDJĘCIA, WIDEO]
– Przyzwyczaiłam się. Starzy ludzie są mocni – pociesza się staruszka. Wychowała trzech synów i córkę, ale nie chce przeprowadzić się do nich i być dla nich ciężarem. – Starych drzew się nie przesadza – tłumaczy.
Losem pani Lodzi przejęli się ostatnio uczniowie i wykładowcy szkoły językowej „Supreme” z Augustowa. Przygotowali świąteczną paczkę, która trafiła do jej rąk za pośrednictwem naszego reportera.
Czytaj także: Podlasie: Matka UDUSIŁA CÓRKĘ i sama się powiesiła. Ojciec jest zrozpaczony [ZDJĘCIA]
Znalazły się w niej głównie produkty spożywcze, ale też słodkości, środki higieny, kawa i herbata, a nawet karma dla kotów i psów, którymi opiekuje się 79-latka.
– Och, bardzo dziękuję, wystarczy mi to na kilka miesięcy. Życzę Wam Wesołych Świąt – mówi staruszka nie kryjąc wzruszenia. – Gdyby jeszcze udało się wyremontować mój dom, to żyłabym jak w raju – dodaje. Okazuje się, że i na to znalazła się rada.
Przyjaciele pani Lodzi zorganizowali już na ten cel zbiórkę: