Potwór z Hipolitowa

Beata mordowała dzieci i znowu zachodziła w ciążę. Zabiła piątkę. Jedno przywiązała do kamienia i utopiła. "W życiu byłam szczęśliwa tylko raz"

2022-11-01 5:00

Dziewięć lat temu rozpoczął się głośny proces w sprawie "potwora z Hipolitowa". Beata Z. zamordowała 5 swoich dzieci. Maleństwa umierały w męczarniach, z głodu i zimna. Jedno z nich przywiązała drutem do kamienia i utopiła w stawie. Po wielomiesięcznym śledztwie i procesie, sąd skazał dzieciobójczynię na 25 lat więzienia. Napis na grobie zamordowanych dzieci rozrywa serce: "Tak krótko żyliśmy, a tak żyć chcieliśmy".

W listopadzie 2013 roku rozpoczął się proces w sprawie dzieciobójczyni z Hipolitowa. Rok wcześniej pracownice socjalne zaalarmowały policję, że w jednym z domów w Hipolitowie niedaleko Kolna dzieje się coś złego. Na miejsce przyjechała policja. Beata Z. przyznała, że urodziła w domu córkę i zakopała ją pod krzakiem bzu w pobliżu domu. Dodała, że w nocy wykopała ciało i rzuciła je na pożarcie psu. W tą wersję zdarzeń nie uwierzyli śledczy. W kolejnych dniach zaczęto odnajdywać kolejne zwłoki dzieci. W piwnicy pod stodołą znajdowały się szczątki dwóch niemowląt, a na strychu domu – dwóch kolejnych.

Horror w Hipolitowie

Według śledczych Beata Z. pozbyła się aż sześciorga swoich dzieci – czterech chłopców i dwóch dziewczynek. Jedno z nich przywiązała drutem do kamienia i utopiła w stawie przeciwpożarowym (ciała nie znaleziono), zaś losu kolejnego nie udało się ustalić do dzisiaj. Noworodki nie miały nawet podwiązanych pępowin. Badania DNA dowiodły, że dzieci urodziła Beata Z. Ojcem 4 dzieci był jej konkubent Antoni G. (miał wtedy 55 l.). "Beata Z. przyznała, że ze swoim konkubentem sypiała niemal codziennie, nawet w czasie, gdy była w ciąży. Podkreślała, że partner wiedział o kolejnych ciążach, ale nigdy nie pytał, co się działo z dziećmi" - czytamy w archiwalnym artykule "Gazety Współczesnej".

Beata Z: W życiu szczęśliwa byłam tylko raz

- Ustaliliśmy, że Beata Z. w latach 1998-2012 urodziła ośmioro dzieci. Wszystkie urodziły się żywe. Dwójka z nich ma dziś 7 i 10 lat. Pięcioro nie żyje, a szóstego los jest wciąż nieznany - mówiła "Gazecie Współczesnej" ówczesna rzecznik prasowa łomżyńskiej prokuratury. Beata Z. kilkakrotnie zmieniała swoje zeznania. W grudniu 2013 opowiedziała przed sądem "swoją historię". Przysłuchiwała się jej dziennikarka "Gazety Współczesnej". - W życiu byłam szczęśliwa tylko raz, gdy urodził się Piotruś. Synek zmarł po pięciu miesiącach. Już w dniu pogrzebu mąż (zmarł w 1999 roku - przyp. red.) mnie pobił - mówiła Beata Z. "Kobieta podkreślała, że żyła w ogromnej biedzie, że dzieci chodziły głodne, że najpierw bił ją mąż, a potem znęcał się nad nią konkubent. Że nie miała znikąd pomocy. Zgoła inny obraz wyłania się z zeznań kuratora i pracownika socjalnego" - czytamy w artykule "Współczesnej".

Wszyscy wiedzieli?

Jak to możliwe, że ciąże nie zostały zauważone przez pracowników ośrodka, którzy regularnie ją odwiedzali? - Kiedy widziała naszego pracownika, to kucała, przybierała nienaturalne pozycje, w maju chodziła w zimowej kurtce - mówiła szefowa Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej z pobliskich Stawisk. Kobieta sugerowała, że część mieszkańców Hipolitowa wiedziała o horrorze, który dział się w domu Beaty Z. - Kiedy próbowaliśmy rozpytać o ciążę we wsi, zamykano przed nami drzwi. Doszło do tego, że łapaliśmy ludzi na jagodach w lesie. Każdy mówił, że nic nie wiedział. Ale przecież ona nie mogła rodzić sama, nie robiła tego po cichu - mówiła szefowa GOPS w rozmowie z "Faktem".

W areszcie czytała romanse

W 2012 roku, kiedy kobieta przebywała w areszcie śledczym, media informowały, że Beata Z. "chętnie wychodzi na spacery, a kiedy z nich wraca oddaje się lekturze harlekinów, które zamówiła z więziennej biblioteki. Beata Z. pali też dużo papierosów, tak jak miała to w zwyczaju na wolności". - Gdyby te dzieci żyły, to bym je chowała - mówiła w sądzie Beata Z. - Ja tych dzieci nie zabiłam. Nie udzieliłam im pomocy, bo się nie znam. Nie pochowałam, bo nie miałam za co. Nie wezwałam karetki, bo wstydziłam się, że biednie żyłam.

Wyrok dla dzieciobójczyni z Hipolitowa

W maju 2014 roku Beata Z. została skazana na 25 lat więzienia za zamordowanych 5 swoich dzieci. - Wina oskarżonej nie podlega wątpliwości, jednak wyrok dożywocia byłby zemstą. Ta kara uchroni ją i innych od popełniania podobnych przestępstw - uzasadniał wówczas wyrok sędzia Jan Leszczewski. Niewinne ofiary dzieciobójczyni, dzięki staraniom ich przyrodniej siostry, spoczywają na cmentarzu parafialnym we wsi Poryte. Na tablicy można przeczytać wzruszającą sentencję: "Tak krótko żyliśmy, a tak żyć chcieliśmy. Bóg tak chciał, odejść musieliśmy".

Dzieci „potwora z Hipolitowa” pośmiertnie otrzymały imiona. Grób dzieci zamordowanych przez ich matkę, Beatę Z., na cmentarzu we wsi Poryte
Sonda
Czy 25 lat więzienia dla kobiety, która zamordowała 5 swoich dzieci to sprawiedliwy wyrok?

Nazywali ją Chichoczącą Babcią, ale w rzeczywistości była jednym z najgroźniejszych seryjnych zabójców w historii!

Posłuchaj mrożącej krew historii Nannie Doss!

Listen to "Nannie Doss - Chichocząca Babcia. ZŁO-Zbrodnia, Łowca, Ofiara" on Spreaker.