Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w czwartek. Policjanci otrzymali zgłoszenie o stojącym od kilkudziesięciu minut w centrum Białegostoku samochodzie. W aucie był zamknięty pies. Na miejscu zjawił się policjant i pełniący z nim służbę funkcjonariusz Straży Miejskiej. - Samochód stał w nasłonecznionym miejscu, a w środku był zamknięty, skomlący pies - informuje oficer prasowy policji. - Mundurowi szukali kontaktu z właścicielem samochodu. Jednak ani w miejscu zamieszkania, ani w pobliżu nie mogli go znaleźć. Czytaj też: Białystok. Pobudzony 20-latek w autobusie BKM. Kierowca wezwał pomoc. Prawda wyszła na jaw
W pewnym momencie pies, który był zamknięty w aucie osunął się na podłogę i przestał reagować. Policjant wybił pałką boczną szybę. Zwierzę natychmiast zostało wyciągnięte z rozgrzanego pojazdu, a następnie podano mu wodę. Dopiero po upływie kolejnych kilkudziesięciu minut, na miejscu interwencji zjawiła się właścicielka samochodu. Tłumaczyła, że przedłużyła jej się zaplanowana wizyta. W tej chwili policjanci ustalają wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Czytaj też: Łomża. 33-latek stanie przed sądem za zabicie psa