Ta niecodzienna sytuacja przytrafiła się parze turystów, którzy w minioną sobotę wypoczywali w Biebrzańskim Parku Narodowym. Dyżurny policji w Mońkach około godz. 17 otrzymał zgłoszenie od wystraszonej kobiety.
Okazało się, że 37-latek i 30-latka zgubili się w parku narodowym. Kobieta przekazała policjantom, że "stracili orientację w terenie, uciekając od stada wilków".
- Akcja poszukiwawcza nie należała do łatwych - informuje oficer prasowy policji w Mońkach. - Teren działań był bagnisty i zapadał zmrok. Ponieważ turystka miała aktywny telefon, ponownie nawiązano z nią kontakt.
Kobieta powiedziała, że znajdują się niedaleko "jakiejś wieży widokowej". Policjantom pomógł w działaniach przewodnik Biebrzańskiego Parku Narodowego, który pozyskane przez funkcjonariuszy informacje przeniósł na topografię lasu. Ustalono, że para prawdopodobnie znajduje się na czerwonym szlaku, w rejonie "działu Kumkowskiego" - zaznaczony na mapie.
- Po przejściu około 3 kilometrów trudnym, bagnistym terenem... turyści zostali odnalezieni - kontynuuje oficer prasowy. - Byli wystraszeni i zmarznięci. W niedzielę, za zaangażowanie oraz profesjonalizm policjantom oraz przewodnikowi podziękowali turyści, którzy bezpiecznie dotarli do swoich domów.
Czytaj też: Weszła do lasu, żeby szukać ojca. Sama potrzebowała pomocy
Jak mówi Wikipedia, Biebrzański Park Narodowy to największy park narodowy w Polsce. Ma powierzchnię 592,23 km².