Jak relacjonuje Bielsk.eu, wolontariuszki z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z niemałym poświęceniem schwytały niesfornego jeżozwierza. - Kolce te latały jak strzały na odległość kilku metrów - opowiadała reporterowi bielsk.eu jedna z kobiet. - W pewnym momencie zauważyłem, że u koleżanki noga jest cała w kolcach jak kaktus. Spod nogawki zaczęła jej wyciekać krew - dodaje. Ostatecznie udało się schwytać zwierzaka i umieścić w samochodzie. Dziennikarzowi Bielsk.eu udało się porozmawiać z panem Władysławem, który pracuje na plebanii. - Całe szczęście, że tak to się skończyło, proszę sobie wyobrazić, że takiego jeżozwierza wystraszyłoby małe dziecko i one zostało zaatakowane kolcami - skomentował mężczyzna. Zobacz też: Rolnicy. Podlasie. Koziołek ocierał się o Sławka. Gienek z Plutycz: Jeszcze wyliże ciebie
Jak czytamy na stronie wrocławskiego ZOO, kolce u jeżozwierzy stanowią bardzo skuteczny system obronny. Kolce skutecznie odstraszają nawet największych drapieżników. "Jeżozwierz odwraca się tyłem, stawia kolce do góry, grzechocze nimi odstraszając napastnika i kiedy to nie skutkuje, atakuje tyłem lub bokiem ciała. Atak, jeśli jest skuteczny, to jest bardzo bolesny dla ofiary. Kolce są ostre na końcach, więc łatwo wchodzą w ciało. Dodatkowo na ich końcach znajdują się ząbki lub małe harpuny, które uniemożliwiają jego wyjęcie, więc zostaje w ciele ofiary. Rany tego typu, nawet jeśli kolec uda się usunąć z ciała, bardzo długo się goją." - czytamy na stronie wrocławskiego zoo. Czytaj też: Rolnicy. Podlasie. Afrykańczycy u Gienka i Andrzeja z Plutycz. Było grubo