Katarzyna Parniewska (35 l.) poślubiła Radosława (47 l.) w 2007 roku. Mimo sporej różnicy wieku, małżonkowie żyli zgodnie, kupili drewniany dom w Brańsku i wspólnie wychowywali syna Marcina (13 l.). Rodzinne kłopoty zaczęły się trzy lata temu, gdy mężczyzna coraz częściej zaczął zaglądać do butelki. – Potrafił cztery razy dziennie się upić i wytrzeźwieć, a do pracy miał, jak to się mówi, piasek za rękawami – skarży się kobieta. Utrzymywał się z renty chorobowej, a o pieniądze na alkohol prosił swojego ojca, ale i ten w końcu zaczął go unikać. Co gorsze, stawał się coraz bardziej agresywny wobec swojej żony: wykręcał jej ręce, połamał żebra, złamał nos…, a w ich domu regularnie zaczęła pojawiać się policja.
Zobacz także: 5-letnia dziewczynka zginęła w pożarze! Tragedia w Kole
Małżonkowie odsunęli się od siebie. Zajmowali osobne pokoje w ich wspólnym domu.
– Nasz syn Marcinek od kilku miesięcy mieszkał u babci, bo bał się swojego ojca – opowiada pani Katarzyna.
Ojciec nastolatka do łóżka kładł się z siekierą lub nożem i groził bliskim, że spali ich dom. Niestety w Boże Ciało spełnił swoje groźby. Wylał benzynę na tapczan i podpalił, wybił okno krzesłem i uciekł. Na szczęście nikomu nic się nie stało, dom jednak spłonął doszczętnie.
– Ocalało trochę zdjęć, kilka ubrań i naczyń. I ten krzyżyk, który zawiesiliśmy w domu pierwszego dnia, gdy się do niego wprowadziliśmy – mówi z żalem 35-latka.
Czytaj też: Magda i Patryk wzięli ślub i gigantyczny kredyt na dom. Mieszkali w nim jeden dzień. Zostały zgliszcza
Brańsk. Mąż i ojciec podpalił dom swojej rodziny. Radosław oblał tapczan benzyną. ZDJĘCIA:
Radosław P. został zatrzymany przez policję i decyzją sądu trafił na trzy miesiące do aresztu. Prokuratura Rejonowa w Bielsku Podlaskim poinformowała, że mężczyzna usłyszał zarzuty zniszczenia mienia o znacznej wartości. Ale nie tylko, bo przed sądem odpowie także za groźby oraz znęcanie się psychiczne i fizyczne nad bliskimi.
– Nie mogę się poddać i zrobię wszystko, by szybko stanąć na nogi i zapewnić synowi dom. Bardzo proszę o pomoc – apeluje pani Katarzyna.
"W dniu 16 czerwca 2022 roku wraz z moim synem straciłam cały dobytek życia w wyniku pożaru w naszym domu. Ten straszny dzień zawsze już pozostanie w naszej pamięci. Straciliśmy dach nad głową oraz całe wyposażenie jakie posiadaliśmy. Nie pozostało nam dosłownie nic. Pocieszamy się faktem, że nikomu z nas nic się nie stało. Mimo wszystkich trudności wiem, że nie mogę się poddać i zrobię wszystko, by szybko stanąć na nogi" - czytamy w opisie zbiórki założonej na szczytny-cel.pl/z/bransk.
O wsparcie zwraca się także Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Brańsku, tel. 85/ 655–10–07.
Czytaj też: Białystok. Paweł ma 30 kg narośl na nodze. "Odetnę sobie tę nogę" [WIDEO]