Kary 25 lat więzienia chciała prokuratura, obrona wnioskowała o uniewinnienie. Wyrok nie jest prawomocny. Do zbrodni doszło w lipcu ubiegłego roku. Według ustaleń śledztwa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim. Dokonał zabójstwa w ten sposób, że najpierw uderzył ofiarę butelką w głowę, powalając mężczyznę na ziemię, potem kopał go i bił pięściami po całym ciele (w tym po głowie), a potem jeszcze zdarł z niego ubranie i zadawał kolejne ciosy m.in. rozbitą butelką, okaleczając ciało.
Zakrwawione zwłoki znaleźli - w krzakach przy sklepie w Dziadkowicach - przechodnie. Policja w związku ze sprawą zatrzymała początkowo czterech mężczyzn, wśród nich obecnego oskarżonego 42-latka. Według ustaleń śledczych, był on skonfliktowany z ofiarą i to mogło być motywem zbrodni. Kilka lat wcześniej był skazany za kradzież z włamaniem na jego szkodę. Zatrzymani byli w grupie mężczyzn, która niedaleko sklepu piła alkohol i to tam doszło do kłótni zakończonej zabójstwem.
Oskarżonemu groziło dożywocie, od zatrzymania jest tymczasowo aresztowany. Do zarzutów ostatecznie nie przyznał się, choć w pierwszych wyjaśnieniach to zrobił, ale twierdził że został wtedy do tego przymuszony przez policję.