Do tej niewyobrażalnej tragedii doszło lata temu we wsi Hawryłki (woj. podlaskie). Feralnego dnia Jarosław N. zabrał synka traktorem do sąsiada, by pożyczyć od niego kopaczkę do ziemniaków. Zaparkował tuż przy jego gospodarstwie, ale po przeciwnej stronie jezdni. Brama wjazdowa do posesji była jednak zamknięta, więc 8-latek zeskoczył z traktora i chciał przebiec drogę, by ją otworzyć. W tym samym czasie przejeżdżał tamtędy osobowy volkswagen. 23-latek nie zauważył biegnącego Wiktorka. Chłopiec przez trzy tygodnie walczył o życie w szpitalu. Niestety zmarł 10 października 2019 roku. Kierujący osobówką młody mężczyzna nie usłyszał żadnych zarzutów. Jak się okazało w dniu wypadku ojciec Wiktorka był pijany - "wydmuchał" aż 2 promile.
– To dla mnie wielkie nieszczęście. Niech teraz dzieje się ze mną, co ma się stać – mówił nam zrozpaczony tata chłopca.
Zobacz także: Tragedia na Podlasiu. Chłopiec zginął na oczach taty
8-letni Wiktorek nie żyje. Mijają dwa lata od tragedii we wsi Hawryłki
W sierpniu tego roku w Sądzie Rejonowym w Bielsku Podlaskim zapadł wyrok: 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata za kierowanie ciągnikiem na podwójnym gazie oraz 2 tys. zł grzywny za niezachowanie należytej ostrożności. Najgorsza kara, jaka spotkała mężczyznę, to utrata syna przez własną nieroztropność. Wiktorek spoczywa w okazałej rodzinnej mogile na cmentarzu w Boćkach. Na ustawionym na grobowcu zniczu ze zdjęciem chłopczyka widnieje napis: "Kochanemu Wiktorkowi. Zginąłeś nam z oczu, leczy z serca nigdy". Czytaj też: Podlaskie. Cztery krzyże utonęły w kwiatach. Patryk zginął ze swoimi dziećmi. Serce krwawi [ZDJĘCIA, WIDEO]
Zobacz zdjęcia: Grób 8-letniego Wiktorka na cmentarzu w Boćkach