Do eksplozji w popularnym białostockim centrum handlowym doszło na początku września ubiegłego roku. Na szczęście nikomu nic się wtedy nie stało, ale zdaniem ekspertów zagrożenie dla ludzi i mienia było ogromne. Eksplodowała amatorsko skonstruowana bomba, złożona z petard hukowych, transformatora, przewodów elektrycznych, zapałki, dwóch półlitrowych plastikowych butelek z benzyną oraz włącznika uruchomianego za pomocą pilota. Jej twórcą okazał się Sylwester F. (36 l.), z wykształcenia cukiernik, od kilku lat zajmujący się drobnymi pracami remontowymi i naprawą komputerów.
– Postąpiłem głupio, wyrażam skruchę. Przepraszam wszystkich, którzy zostali tym dotknięci – kajał się na pierwszej rozprawie w Sądzie Rejonowym w Białymstoku.
Mężczyzna przyznał się, ale tłumaczył, że bombę wykonał na zlecenie Romana L. (66 l.), administratora budynku, w którym doszło do detonacji. Zapewnił jednak, że wcześniej przeprowadził próby i był pewien, że ładunek nikomu nie wyrządzi krzywdy. W założeniu bowiem – jak opowiadał przed sądem – miała to być tylko niewielka, kontrolowana eksplozja, ot, dużo huku i dymu, mistyfikacja, dzięki której 66-letni administrator zyskałby spokój oraz przychylność użytkowników zarządzanego przez siebie centrum handlowego.
– Chciałem pomóc panu Romanowi – wyjaśniał. Zeznał też, że na ten cel otrzymał od 66-latka 300 zł na części, a także obietnicę kolejnych zleceń na remonty w administrowanych przez niego nieruchomościach.
Polecany artykuł:
Bombę na terenie centrum handlowego podłożył w niedzielę, w gabinecie 66-latka, który zdaniem śledczych następnego dnia odpalił ją za pomocą pilota. Roman L. wszystkiego jednak się wyparł. Zaprzeczył, że zlecił skonstruowanie ładunku i że sam go zdetonował. – Przecież wtedy, gdy doszło do wybuchu, byłem zaledwie pół metra obok tej bomby – przekonywał przed sądem. Zasugerował również, że Sylwester F. mścił się w ten sposób na nim za to, że przyłapał go na przekrętach finansowych, których 36-latek miał się dopuścić przy rozliczaniu faktur za zlecane mu drobne naprawy i remonty.
Mężczyznom za sprowadzenie zagrożenia grozi nawet po 8 lat za kratami. Kolejna rozprawa w listopadzie.
Bimbru na Podlasiu nie będzie! Uzbrojeni funkcjonariusze KAS zlikwidowali gigantyczną leśną bimbrownię. Zobacz WIDEO: