Mateusz mieszkał z rodzicami we wsi Kozioł niedaleko Kolna. W poprzednich latach pracował w Niemczech w budowlance. W tym roku nie wyjechał z powodu epidemii. W piątek 18 grudnia wyszedł z domu, ale cały czas miał telefoniczny kontakt z mamą.
Czytaj też: Skoda rozpadła się na części. Koszmarny wypadek w Knyszynie. Dwie osoby zginęły na miejscu [ZDJĘCIA]
– Ostatni raz rozmawiałam z nim w niedzielę około godziny 15, prosiłam, by wpadł na obiad. Powiedział, że będzie za godzinę, ale się nie pojawił – opowiada kobieta. – Następnego dnia dzwoniłam do niego wiele razy, sygnał był normalny, ale on nie odbierał. Czułam, że coś jest nie tak.
Ciało znaleziono w poniedziałek 21 grudnia około godz. 15 w aucie na parkingu przed sklepem z alkoholem przy ul. 11 Listopada. Znajdowało się na tylnym siedzeniu. Wiele wskazuje na to, że 25-latek spędził w nim noc, a policję zawiadomił jego zaniepokojony znajomy.
Wybierz najpiękniej rozświetlone miasto w Polsce! Do wygrania sprzęt o wartości 200 tys. złotych. Kliknij tutaj!
– Nie stwierdziliśmy udziału osób trzecich – mówi tylko prokurator Marcin Gajdamowicz z Kolna. Wyniki sekcji zwłok powinny być znane około południa w środę. Czytaj tutaj: Kolno. 25-letni Mateusz nie żyje. Są wstępne wyniki sekcji zwłok
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w aucie młodego mężczyzny pełno było butelek i puszek po piwie. Mógł mieć też problemy z narkotykami. – To był dobry chłopak, szczery, pomocny. Wszystkim wierzył i właśnie ta naiwność go zgubiła – tłumaczą rodzice.