Autorem tych pięknych fotografii jest Maciej Cmoch.
- Na swoich fotografiach chciałbym zachować i zaprezentować tradycyjny krajobraz Południowego Podlasia, jego przyrodę i ludzi którzy swoją pracą i obecnością go tworzą. Przyroda spleciona z krajobrazem kulturowym regionu w wielu miejscach zachowuje jednak swój dziewiczy charakter. Tym miejscem jest na przykład rzeka Bug, gdzie woda ciągle ma znaczący wpływ na kształt doliny, tworzy łachy i wyspy, a uderzając o strome piaszczyste skarpy zabiera jednocześnie grunt, gdzie nieskrępowana wałami wlewa się do starorzeczy podczas wiosennych roztopów, przynosząc obfitość ryb.
Na Południowym Podlasiu pozostały resztki dawnej drewnianej zabudowy. Kolorowe okiennice przyciągają wzrok, a kolorowe kwiaty wyrosłe ponad drewniane sztachety płotów przyciągają owady. Między drzewami i krzewami ochoczo buszują sikory, a wróble i mazurki kłębią się wszędzie tam, gdzie skapnie na ziemię choć trochę ziarna. Dziś ostatnie już strzechy chylą coraz bardziej swe słomiane czapy ku ziemi.
Ostatnie są również konie. Już tylko w niektórych wsiach pojedynczy gospodarze zaprzęgają do pracy swoje zwierzęta. Dlatego tak bardzo zależy mi, by ten klimat przetrwał, choćby tylko na zdjęciach. Pola Południowego Podlasia wciąż układają się w drobną mozaikę, gdzie poszczególne fragmenty sklejone są ze sobą bujnymi miedzami. W przestrzeni tych pól tkwią wyspy zadrzewień, z których latem swoje czyste i wyniosłe frazy wyśpiewują ortolany.
Nad łanami zbóż delikatnym i chwiejnym lotem polują błotniaki łąkowe. Na kłosach przysiadają pliszki żółte, a zewsząd słychać skowronki. Łąki Południowego Podlasia wiosną są mokre i niedostępne, latem bujne i parne, jesienią pozornie puste, a śnieżną zimą wyglądają niczym blat stołu przykryty białym obrusem. To tu mieszkają skryte derkacze, hałaśliwe i niestety coraz rzadsze czajki i rycyki, czy niepozorne kszyki. Na łowy z gospodarstw przylatują bociany białe, a z lasu myszołowy - opisuje Pan Maciej.