Wszyscy znają sprawę Tomasza Komendy, który przesiedział w więzieniu 18 lat za zbrodnię, której nie popełnił. Okazuje się, że podobne historie nie należą do rzadkości. O dramacie pana Daniela z Łomży na stronie Tygodnika TVP pisze Karol Wasilewski. W 2019 roku 45-letni wówczas mężczyzna został oskarżony przez swoją 13-letnią pasierbicę o molestowanie. Pan Daniel został zatrzymany i trafił do aresztu śledczego; od początku mówił, że jest niewinny. Nastolatka przyznała, że wszystko zmyśliła, bo "bo tata kazał jej się dużo uczyć i nie mogła grać na telefonie". Mimo że dziewczynka przyznała śledczym, że chciała się na ojczymie zemścić, to i tak pan Daniel przesiedział w areszcie cztery miesiące. "Siedział w nim nadal nawet wtedy, gdy pasierbica przyznała się do kłamstwa i gdy napisała list do prokuratury i sądu z prośbą, by uwolnić jej ojczyma" - czytamy w artykule Karola Wasilewskiego.
4 miesiące w piekle
Pan Daniel trafił do zakładu karnego w Czerwonym Borze. Mężczyzna twierdzi, że był przez współwięźniów poniżany, bity, duszony i głodzony. Dwukrotnie został zgwałcony. Autor artykułu opublikowanego na stronie Tygodnika TVP, przytacza fragmenty z akt sprawy: "Po obchodzie wszyscy po kolei, jeden po drugim po 50 razy bili mnie w jedno kolano, napinając łyżkę. Dwóch trzymało za ręce, jeden bił. Zasłaniali wizjer w drzwiach. Nawet próbowali wycinać mi paznokcie. Tego samego dnia jeszcze wchodząc na łóżko Kacper G. złapał mnie za szyję ręką, zwalając mnie z łóżka i uderzyłem miednicą o posadzkę. W nocy Islam podchodził i patrzył czy śpię. Bałem się o swoje życie. Wszyscy zastraszali, że jak coś powiem, to mnie zabiją. Nie byłem dopuszczany do drzwi. Później musiałem wypić roztwór z soli. Gdybym tego nie zrobił, wlaliby siłą w gardło. Po tym plułem krwią, z nosa krew leciała. Załatwiałem się krwią, nawet mocz z krwią oddawałem" - czytamy w artykule Karola Wasilewskiego.
Czytaj też: Mąż zasztyletował Krystynę, ciało zawinął w dywan i zakopał. "Wiecznie była brudna, śmierdząca. Wstyd"
Pan Daniel jest wrakiem człowieka
50-letni dziś mężczyzna jest wrakiem człowieka. Funkcjonuje wyłącznie dzięki silnym lekom psychotropowym. - Nie jestem zdolny do pracy. Nie mamy za co żyć. Nie mam już znajomych czy przyjaciół. Wszyscy się odwrócili, albo wytykają palcami na ulicy. To jest wegetacja i czasami zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby skończyć ze sobą - gorzko komentuje załamany mężczyzna.
Milion złotych zadośćuczynienia
Pan Daniel chce zadośćuczynienia za niesłuszne tymczasowe aresztowanie. Jak dowiedział się Karol Wasilewski, sąd pierwszej instancji przyznał mężczyźnie 350 tys. zł odszkodowania, ale prokurator (ta sama, która wcześniej wnioskowała o tymczasowe aresztowanie dla mężczyzny) odwołała się od tego i zaproponowała 30 tys. zł, a potem prawie 60 tys. zł. Mężczyzna chce miliona złotych. Wyrok ma zapaść 21 lutego przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku. Aktualizacja: 350 tys. zł za 4 miesiące w piekle. Pan Daniel siedział w areszcie, chociaż był niewinny. Bandyci nie mieli dla niego litości
Czytaj też: Białystok. Mecenas zamordował aplikantkę. Marta strasznie cierpiała. Umarła w Nowy Rok