Ojciec dziecka został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci, a dziadek o tworzenie fałszywych dowodów i nakłaniania synowej - czyli matki dziecka - oraz syna do składania fałszywych zeznań co do przebiegu zdarzenia. Chodziło o uniknięcie przez syna odpowiedzialności karnej - poinformował w czwartek szef bielskiej prokuratury Adam Naumczuk.
Do tragicznego wypadku doszło pod koniec sierpnia w Boćkach. Z ustaleń śledczych wynika, że rodzina wybierała się na lody z dziećmi. Ich ojciec - chcąc uniknąć noszenia dzieci - postanowił podjechać samochodem bliżej domu. Gdy ruszył, poczuł uderzenie; wysiadł i zobaczył, że uderzył w swoje 11-miesięczne dziecko.
44-letni ojciec zawiózł dziecko do punktu pomocy medycznej, na miejsce był wzywany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Reanimacja dziecka nie przyniosła jednak efektu.
Czytaj też: Bielsk Podlaski. 3,5-letni Krystianek nie żyje. Pijana mama pędziła 140 km/h. Doszło do tragedii
Tuż po zdarzeniu policja zatrzymała ojca i dziadka 11-miesięcznego chłopczyka. Według ustaleń śledztwa, dziadek namawiał rodziców dziecka do składania fałszywych zeznań i tworzył fałszywe dowody. - Namawiał ich do tego, by twierdzili, że na posesję wjechała zupełnie inna osoba, potrąciła dziecko i uciekła stamtąd - dodał prok. Naumczuk.
Wobec obu podejrzanych w śledztwie, obecnie już oskarżonych, nie stosowano środków zapobiegawczych. Obaj mężczyźni ostatecznie przyznali się.