Do groźnie wyglądającej kraksy doszło na remontowanym odcinku drogi pomiędzy miejscowościami Łosinka i Chrabostówka niedaleko Hajnówki (woj. podlaskie). Nie wiadomo, czy 30-letni mieszkaniec powiatu hajnowskiego po zmroku nie zauważył znaków drogowych i wjechał tam przypadkiem, czy zrobił to celowo, by zaoszczędzić sobie czasu i nie jechać objazdem. Pewne jest jednak, że na wyłączonej z ruchu jezdni stracił panowanie nad kierownicą i jego auto dachowało w rowie melioracyjnym. Ogrom zniszczeń samochodu wskazuje na to, że 30-latek może mówić o ogromnym szczęściu – wyszedł z tej katastrofy bez poważniejszych obrażeń. Przeczytaj również: Sądny weekend w Białymstoku. Policjanci zatrzymali 16 osób
Na miejsce jako pierwsi dotarli strażacy ochotnicy z pobliskiej wsi Narew. Mężczyzna opowiedział im, że był tylko pasażerem leżącego w rowie samochodu, a jego przestraszony kierowca zbiegł z miejsca wypadku. Druhowie zaczęli szukać rzekomego współtowarzysza podróży 30-latka, ale szybko wyszło na jaw, że to tylko bajeczka, wymyślona naprędce przez niego w celu uniknięcia kary.
Polecany artykuł: Dzięciołówka. Pożar domu opieki, pensjonariusze w sali gimnastycznej [NOWE FAKTY, WIDEO, ZDJĘCIA]
– Mężczyzna przyznał, że podróżował sam. Miał niespełna jeden promil alkoholu w organizmie i wkrótce odpowie za to przestępstwo przed sądem – informuje st. sierż. Paulina Pawluczuk-Kośko, rzecznik prasowy hajnowskiej policji.
30-latkowi grozi nawet dwuletni pobyt za kratami.