Do tej dramatycznej sytuacji we wtorek rano w gminie Boćki. Mężczyzna stracił orientację w terenie i nie potrafił znaleźć drogi do domu. Błąkał się od kilku godzin. Na szczęście miał przy sobie telefon komórkowy.
- 58-latek z trudem już porozumiewał się i policjant miał problem ze zrozumieniem jego mowy - informuje oficer prasowy. - Mimo to mężczyzna przekazał, że brakuje mu już siły oraz jest mocno wychłodzony, ponieważ wpadł do rzeki, z której z trudem się wydostał.
Czytaj też: To już plaga! Białostoczanka wzięła kredyt i zaraz potem straciła wszystkie pieniądze
Dyżurny rozpytywał rozmówcę, co widzi i przekazywał te informacje poszukującym go policjantom, którzy przedzierali się przez śnieżne zaspy.
- W oddali policjanci zauważyli pług - kontynuuje oficer prasowy. - Jego operator udrożnił drogę dojazdu do miejsca interwencji.
W końcu policjanci odnaleźli 58-latka. Mężczyzna był mocno wychłodzony, nie był w stanie rozmawiać z policjantami, ani poruszać się o własnych siłach. Policjanci natychmiast zaprowadzili go do radiowozu i okryli kocem termicznym. Na miejsce przyjechała karetka pogotowia i mężczyzna trafił pod opiekę lekarzy.