W minioną sobotę, tuż przed godz. 14, dyżurny policji został powiadomiony o potrąceniu psa, do którego doszło w Dojlidach Górnych. Kierowca toyoty nie zatrzymał się i pojechał dalej. Zgłaszająca twierdziła także, że kierujący może być pod wpływem alkoholu. Informacja ta trafiła do policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego białostockiej komendy miejskiej policji.
Czytaj także: Strażacy jechali na akcję. Wóz wypadł z drogi. Strażak złamał rękę [ZDJĘCIA]
- Mundurowi przybyli na miejsce ustalili, że kierowca toyoty jest mieszkańcem osiedla - informuje oficer prasowy policji. - Ustalili także dokładny adres. Drzwi domu otworzył im mężczyzna, który przyznał się, że potrącił psa, który wbiegł mu prosto pod koła.
Polecany artykuł:
Mężczyzna twierdził, że nie miał możliwości tego uniknąć. Potwierdził też, że spożywał alkohol. Tłumaczył jednak, że dopiero po całym zdarzeniu, jak już wrócił do domu. Badanie wykazało, że miał on blisko 1,3 promila alkoholu w organizmie. Od razu stracił prawo jazdy.
Teraz za swoje nieodpowiedzialne zachowanie odpowie przed sądem.