Zabójstwo w Trześciance. Ruszył proces w Sądzie Okręgowym w Białymstoku

i

Autor: Tomasz Matuszkiewicz / Super Express Oskarżony Marcin I. (42 l.) nie przyznaje się do winy

Zabójstwo w Trześciance. Marcin skatował Sergiusza prętem. Jest ostateczny wyrok sądu

2021-12-21 13:58

Do tej krwawej zbrodni doszło w 2019 roku we wsi Trześcianka (woj. podlaskie). Do domu pana Sergiusza wtargnął wtedy 42-letni mieszkaniec sąsiedniej wsi Soce. Mężczyzna skatował swoją ofiarę metalowym prętem. Sąd Najwyższy właśnie oddalił kasację obrońcy od wyroku dożywocia dla Marcina I. Kara stała się ostateczna. Wcześniej sądy dwóch instancji nie znalazły w tej sprawie żadnych okoliczności łagodzących.

Do zbrodni doszło we wrześniu 2019 roku na posesji należącej do zmarłego, motywu do końca nie udało się ustalić. 43-letni Marcin I. uciekł, gdy świadkowie z pobliskich posesji wezwali policję widząc jego podejrzane zachowanie. Był poszukiwany m.in. w okolicznych lasach z wykorzystaniem psów tropiących i termowizji, w działaniach policjantom pomagała też Straż Graniczna. Ostatecznie zatrzymano go następnego dnia w jednej z pobliskich wsi. Według aktu oskarżenia, 74-latek został co najmniej cztery razy (sąd przyjął ostatecznie, że co najmniej pięć) uderzony w głowę metalowym prętem (łomem o długości 65 cm). Wskutek odniesionych obrażeń, pobity zmarł w szpitalu.

74-letni Sergiusz i jego żona Lucyna mieszkali wówczas w Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie), ale od lat każde lato spędzali w rodzinnym domu mężczyzny w urokliwej wsi Trześcianka na Podlasiu. Rok 2019 był pierwszym, gdy pani Lucyna nie mogła towarzyszyć mężowi, z którym przeżyła ponad pół wieku. – Zachorowałam, miałam rehabilitację i nie mogłam wtedy przyjechać do Trześcianki – mówiła w rozmowie z Super Expressem 70-latka. – Gdybym wtedy tam była, pewnie i mnie nie byłoby już na świecie – dodaje ze łzami w oczach.

Obrona wskazywała na brak śladów DNA i linii papilarnych na narzędziu zbrodni. - Tu nacisk należy położyć na domniemane narzędzie. Opinia z akt sprawy nie stwierdza stanowczo, że ten łom (...) to jest na sto procent narzędzie, którym dokonano zbrodni. Prawdopodobnie było to narzędzie, bo na nim były ślady krwi pokrzywdzonego, ale z samego faktu tego narzędzia nie możemy wysuwać wniosków co do winy lub niewinności oskarżonego - zaznaczył w uzasadnieniu postanowienia o oddaleniu kasacji sędzia SN Jerzy Grubba.

Jak zaznaczył wskazane narzędzie "samo w sobie nie dostarczyło żadnych dowodów przeciwko oskarżonemu i nie na tym zostało oparte przekonanie sądów obu instancji" o winie skazanego. "Decydujące było to, że gdy pokrzywdzony był w stanie agonalnym, to przy nim znajdował się oskarżony, on próbował to ciało ułożyć, ukryć, opuścić działkę samochodem pokrzywdzonego i na miejscu został rozpoznany przez świadków" - podkreślił sędzia Grubba.

Prokuratura wnioskowała przed sądami o dożywocie, biorąc pod uwagę również wcześniejszą karalność oskarżonego za poważne przestępstwa, w tym za gwałt. W czerwcu 2020 r. białostocki sąd okręgowy orzekł właśnie karę dożywocia. Apelację składał obrońca, ale sąd odwoławczy w grudniu 2020 r. uznał ją za całkowicie bezzasadną, a wyrok w całości utrzymał w mocy.

Zobacz zdjęcia: Początek procesu Marcina I. (42 l.) o zabójstwo (czerwiec, 202 roku) 

Sądy nie miały wątpliwości, że sprawcą zabójstwa był 43-latek. Co prawda w śledztwie praktycznie nie składał on żadnych wyjaśnień, a przed sądem przedstawił wersję obciążającą inne osoby, ale sądy zgodnie oceniły, że jest to jedynie linia obrony, przygotowana po zapoznaniu się z materiałem dowodowym w sprawie. - Żaden ze świadków nie potwierdził wersji Marcina I. - przypomniał we wtorek sędzia Grubba odnosząc się do wyjaśnień skazanego. Czytaj też: Trześcianka, Białystok. OSKARŻONY próbował pogrążyć turystkę. Kobieta odbiła piłeczkę [ZDJĘCIA]

Utrzymując w maju tego roku dożywocie, sąd apelacyjny zwracał uwagę na wielokrotną karalność oskarżonego, który większą część swego dorosłego życia spędził w więzieniu, a pierwszy konflikt z prawem zaliczył w wieku 17 lat. Sąd okręgowy użył zaś obrazowego opisu Temidy jako mitologicznego symbolu uosobienia sprawiedliwości, prawa i porządku, która na jednej szali wagi ma bardzo wiele argumentów na niekorzyść 43-latka, a na drugiej brak jest takich, które można by uznać za okoliczności łagodzące. Czytaj też: Brańsk. Kobieta umierała dwa dni. Łukasz: Zaczęliśmy tańczyć...

Sonda
Jak oceniasz pracę polskiej policji?
Sąd Okręgowy w Białymstoku. Ruszył proces Marcina I. (42 l.) o zabójstwo pana Sergiusza (74 l.) – oskarżony nie przyznaje się do winy