Stan wyjątkowy w Podlaskiem. Rolnik z okolic Nowego Dworu: Teraz jest spokój

i

Autor: Tomasz Matuszkiewicz/Super Express Stan wyjątkowy w Podlaskiem. Rolnik z okolic Nowego Dworu: "Teraz jest spokój"

Stan wyjątkowy w Podlaskiem. Rolnik z okolic Nowego Dworu ujawnia, jak wygląda sytuacja

2021-09-15 12:23

Odkąd wprowadzono stan wyjątkowy nie widzimy tu żadnych uchodźców - mówią PAP mieszkańcy wiosek z powiatu sokólskiego oddalonych o kilka kilometrów od strefy stanu wyjątkowego. Od początku września Straż Graniczna odnotowała już ponad 2,7 tysiąca prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią.

- Odkąd wprowadzili ten stan wyjątkowy to nie widzę tu prawie wcale obcych ludzi. I dobrze, bo my tu żyjemy po swojemu, wszyscy się znamy, no zaufanie mamy do siebie - mówi PAP mężczyzna zwożący ziemniaki z pola w okolicy Nowego Dworu (objętego stanem wyjątkowym). - Bywało, że jak rano wyjeżdżałem na pole, to widziałem tych uchodźców. Przemykali tam pod lasem - dodaje, pokazując ręką na koniec pola. "A teraz jest spokój" - puentuje. Wtórują mu mieszkańcy okolicznych wiosek. - Ja tam żadnego osobiście nie spotkałam, ale strach był, że może do domu wejdą, albo coś. Dlatego nawet furtkę zamykałam - mówi kobieta wieszająca pranie. - A teraz jestem spokojniejsza i nawet wieczorem na plotki pójdę do sąsiadek, a tak to się trochę bałam - dodaje z uśmiechem. - Teraz to tu wojska dużo. No i dobrze, niech pilnują przynajmniej spokój jest - wtóruje jej sołtys. Nie chcą podawać imion, ani podawać, z której wsi pochodzą. - Pani kochana, tu my się wszyscy znamy, będą się potem śmiać, że sławna jestem i wywiadu udzielałam - mówi spotkana na drodze kobieta. Czytaj też: Rolnicy. Podlasie. Wymagający QUIZ o bohaterach serialu. Czy dasz radę?

Sonda
Czy wprowadzenie stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią to dobra decyzja?
Usnarz Górny (woj. podlaskie). Ostatnie godziny przed wprowadzeniem stanu wyjątkowego na polsko-białoruskim pograniczu

We wszystkich wypowiedziach przeplata się stwierdzenie, że odkąd kilka kilometrów od ich domów jest strefa stanu wyjątkowego czują się spokojniejsi. "Niech każdy siedzi w swoim kraju, a jak coś mu się w nim nie podoba to niech legalnie przejdzie granicę, a nie się czai i ukrywa i straszy wszystkich" - podsumowuje sołtys. Czytaj też: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Straż Graniczna powstrzymuje imigrantów. Raport za minioną dobą